Po śmierci zamiast Facebooka...

Czy globalny wirtualny cmentarz w polskiej wersji pokona rodzime serwisy tego typu?

Publikacja: 24.10.2011 01:57

Serwis I-tomb.net przez dziesięć dni odwiedziło ok. 18 tys. osób

Serwis I-tomb.net przez dziesięć dni odwiedziło ok. 18 tys. osób

Foto: I-Tomb.net

Kampania reklamowa w „Wall Street Journal" i telewizji Eurochannel – z takim rozmachem firma I-Postmortem z Palo Alto uruchomiła we wrześniu globalny wirtualny cmentarz. Serwis działa w 16 opcjach językowych, w tym w polskiej.

– Znaleźliśmy sposób, dzięki któremu każdy będzie mógł przekazać swoje dziedzictwo przyszłym pokoleniom oraz wspominać zmarłych bliskich z każdego miejsca na ziemi – twierdzi twórca serwisu, były francuski bankier Jacques Mechelany, obecnie prezes I-Postmortem.

Amerykański sposób na nekrobiznes opiera się na dwóch serwisach. Pierwszy, I-tomb. net, to wirtualny cmentarz z grobami. Na tej stronie wspomina się zmarłych, składa wieńce, kwiaty itp. Roczny abonament kosztuje 50 dolarów. Natomiast na I-memorial.com już za życia można gromadzić informacje (zdjęcia, filmy, pliki dźwiękowe itp.), które chce się np. upublicznić po śmierci na I-tomb.net lub przekazać bliskim (np. hasła do kont, ostatnie życzenia dotyczące pochówku). Tu za rok trzeba zapłacić 120 dolarów.

Choć w Internecie jest mnóstwo podobnych wirtualnych cmentarzy czy serwisów, w których oddaje się hołd zmarłym, „pośmiertna" globalna odmiana Facebooka wymyślona przez Mechelany'ego ma spore szanse na sukces.

„W ciągu zaledwie dziesięciu dni od premiery strony internetowe odwiedziło ponad 18 tys. unikalnych użytkowników, a średnia stopa zwrotu wniesionego kapitału spółki I-Postmortem sięgnęła prawie 16 proc." – chwali się firma w komunikacie.

Źródeł powodzenia upatruje w całkowitym wyeliminowaniu reklam oraz dodatkowych opłat za wirtualne zapalenie świeczki czy złożenie kwiatów.

A takie właśnie płatne usługi są podstawą funkcjonowania licznych polskich serwisów cmentarnych. Ceny we wszystkich są zbliżone: świeczka na tydzień to SMS za 2,46 zł (z VAT), wieniec na 30 dni – ok. 6 zł.

W serwisie Wirtualnycmentarz.pl płaci się nie tylko za świece i wiązanki, lecz również za miejsce na cmentarzu. Pojedynczy zwykły nagrobek kosztuje 20 zł, w co wliczona jest usługa „mailing zza grobu" (wysłanie po śmierci wcześniej przygotowanych wiadomości), a grób VIP (z indywidualnym projektem graficznym) – 300 zł.

Jak taka forma upamiętniania zmarłych może być popularna w Polsce, świadczą dane rodzimych portali.

Uruchomiony dwa lata temu serwis Miejscapamieci.pl ma takich miejsc 750, ale wśród nich można znaleźć wirtualne nagrobki Henryka Sienkiewicza, Juliusza Słowackiego czy Oscara Wilde'a.

Nekropolia.pl, reklamująca się jako najstarszy i największy wirtualny cmentarz, ma ponad 3,5 tys. grobów. Ale i tu nietrudno znaleźć nagrobki Amy Winehouse czy papieża Jana XXIII. Jest też sporo opisanych jako „rezerwacja".

Z kolei serwis Zaduszki. com, działający od 2004 roku i wielokrotnie prezentowany w mediach, ma 2700 grobów – również wielkich pisarzy doby romantyzmu itp.

Wirtualnycmentarz.pl, strona działająca od listopada 2006 roku, ma blisko 1100 elektronicznych nagrobków.

Łukasz Tomczak, ekspert w dziedzinie marketingu internetowego, uważa, że wirtualne cmentarze to ciekawy pomysł, ale w polskich realiach bez większych szans na zbicie fortuny. – W tym wypadku silną barierą są kwestie obyczajowości – tłumaczy. – Wirtualny grób to dodatek, ciekawostka przy innych oferowanych w realnej rzeczywistości usługach, takich jak sprzątanie czy pielęgnowanie grobów albo składanie na nich prawdziwych wiązanek.

Sami internauci podają w wątpliwość taką formę czczenia pamięci bliskich. Przeważają głosy podobne do wpisu internautki Ewy: „Pomysł na miarę zabawy, a nie powagi".

„To chyba jakiś żart, co?? – zastanawia się zdesperowana/zszokowana/zawiedziona populacją. – (...) Do zmarłego już się nie chodzi, nie odwiedzacie swoich bliskich?? Co ten świat robi!!".

O. Maciej Zięba, dominikanin, teolog i publicysta uważa, że do wirtualnych cmentarzy należy podchodzić tak, jak do transmisji mszy św. w telewizji.

– Ona nie zastępuje uczestnictwa w eucharystii, ale jeśli ktoś jest np. obłożnie chory, to lepiej, gdy ją ogląda – tłumaczy. – W takim samym sensie wirtualne cmentarze mogą być tylko dopełnieniem realnej rzeczywistości, a nie jej zastąpieniem.

Kampania reklamowa w „Wall Street Journal" i telewizji Eurochannel – z takim rozmachem firma I-Postmortem z Palo Alto uruchomiła we wrześniu globalny wirtualny cmentarz. Serwis działa w 16 opcjach językowych, w tym w polskiej.

– Znaleźliśmy sposób, dzięki któremu każdy będzie mógł przekazać swoje dziedzictwo przyszłym pokoleniom oraz wspominać zmarłych bliskich z każdego miejsca na ziemi – twierdzi twórca serwisu, były francuski bankier Jacques Mechelany, obecnie prezes I-Postmortem.

Pozostało 88% artykułu
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie