„Wychodzę z domu i widzę, jak się w Niemczech pije, jak ludzie robią to, co jest w mojej religii zakazane. To niezwykle deprymujące. Jest się rozdartym pomiędzy dwoma światami" – takie wyznanie młodego muzułmanina mieszkającego w Niemczech otwiera 700-stronicowy raport socjologów sporządzony na zlecenie niemieckiego MSW.
Wynika z niego niezbicie, że niemieccy muzułmanie żyją we własnym świecie, otoczeni murem niechęci lub obojętności ze strony Niemców. Ponad połowa Niemców jest przekonana, że islam to religia nietolerancyjna, a prawie połowa (46,1 proc.) uważa, że w Niemczech mieszka za dużo muzułmanów. Jest ich zaś 3,8 – 4,3 miliona. Połowa nie ma niemieckiego obywatelstwa. Jednocześnie jedna czwarta muzułmanów odrzuca z zasady wszelkie projekty integracyjne i nie ma zamiaru zrezygnować w najmniejszym stopniu ze stylu życia wyznaczanego przez zasady islamu. Wśród tych, którzy nie mają niemieckiego obywatelstwa, odsetek ten sięga 48 proc.
– Czyż nie jest to potwierdzenie moich tez? – pyta z satysfakcją były członek zarządu Bundesbanku Thilo Sarazzin, autor głośnej dwa lata temu książki, która wywołała lawinę oskarżeń pod jego adresem o rasizm i szowinizm.