Jeżdżą, jak chcą

Kierowcy bez uprawnień to coraz większe zagrożenie na polskich drogach.

Publikacja: 07.02.2013 01:58

Ekspertów szokuje liczba kierujących na polskich drogach, którzy nie boją się policyjnych kontroli i prowadzą pojazdy, chociaż nie zrobili prawa jazdy. Albo stracili je za jazdę po alkoholu czy przekroczenie dozwolonego limitu punktów karnych. Takich ryzykantów, którzy nie posiadali uprawnień, policyjna drogówka przyłapała w ubiegłym roku ponad 31 tysięcy.

Dr Ewę Tokarczyk, psychologa transportu z Instytutu Transportu Samochodowego,  zjawisko bardzo niepokoi. – Przyczyną takiego stanu rzeczy jest głównie brak wyobraźni kierowców. Prowadząc pojazd bez wymaganych dokumentów, wielu z nich liczy na łut szczęścia i na to, że policyjne kontrole ich ominą –  ocenia.

Kim są? To m.in. prowadzący własne biznesy, którym samochód potrzebny jest do pracy. – Od lat prowadzę własną działalność i muszę jeździć, by kupować towar, szukać kontrahentów. A w zeszłym roku złapała mnie drogówka, jak wracałem z przyjęcia i lekko przekroczyłem dozwoloną normę. Prawo jazdy odzyskam za ponad rok. Co mam zrobić? – przekonuje „Rz"  przedsiębiorca z Łodzi.

Przeważającą większość  (ponad 26 tys.) przyłapanych w zeszłym roku stanowiły osoby które, w ogóle nie miały prawa jazdy.

W Rybniku drogówka zatrzymała 50-latka, który nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Okazało się, że do jesieni 2013 r. nie powinien nawet myśleć o prowadzeniu, bo zakazał mu tego sąd. Gdyby nie niezapięte pasy, zapewne nie zwróciłby niczyjej uwagi.

Uprawnień nie miała także  kierująca skodą, zatrzymana w Choszcznie (woj. zachodniopomorskie). Kobieta zrobiła kurs, ale nie zdawała egzaminu. Wpadła, bo wymusiła pierwszeństwo. Siedzący jako pasażer jej mąż był przekonany, że żona ma prawo jazdy.

Z policyjnych kronik wynika, że część niemających prawa jazdy jeździ po alkoholu.

Przyłapany pod Ostródą w ciagniku rolniczym Marek L. miał 2,5 promila. Jechał bez prawa jazdy, traktor był nieubezpieczony i bez rejestracji.

– Nierzadko kierowcy przemykający bocznymi wiejskimi drogami nie mają prawa jazdy, bo uważają, że zrobienie go to  koszt i fatyga  – mówi „Rz" jeden z policjantów z komendy powiatowej  na Mazowszu.

Najwięksi ryzykanci to kierujący „na gazie", którzy mają sądowy zakaz prowadzenia pojazdu, bo np. prowadzili po alkoholu. W 2012 r. policja przyłapała ich 5,2 tys. Ale w rzeczywistości może być ich więcej. O większej skali zjawiska może świadczyć to, że np. w 2011 r. – według danych Ministerstwa Sprawiedliwości – sądy skazały za prowadzenie pojazdu mimo orzeczonego zakazu ok. 25 tys. osób.

– U nas najczęściej zatrzymujemy tych, którzy łamią sądowe zakazy i jeżdżą bez prawa jazdy. Tylko w Radomiu jest kilka takich przypadków tygodniowo – mówi „Rz" Alicja Śledziona, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

Nawet dorośli nie dostrzegają zagrożenia. – Mój syn jest dobrym kierowcą – przekonywała  policjantów matka 14-latka, który jechał ulicami Lubartowa (woj. lubelskie), z matką jako pasażerem. Twierdziła, że uczy syna jeździć od kilku lat i nie miał żadnej kraksy.

Jednak skutki jazdy bez uprawnień bywają tragiczne. Niedawno w Wyszkowie 17-latek potrącił na przejściu dla pieszych dziecko i uciekł. Nagrała to kamera monitoringu.

- Prawdopodobieństwo, że policja zatrzyma kierowcę raz w roku, wynosi 40 proc. To, że zatrzyma go dwukrotnie, wynosi  10 proc. Ludzie więc kalkulują. Mają w kieszeni 500 zł na mandat i podejmują ryzyko - mówi „Rz" prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. Jego zdaniem takich kierujących bez uprawnień będzie niebawem wysyp. - Sądzę, że po wprowadzeniu nowego trybu egzaminowania ich liczba się potroi. Kiedyś egzamin na prawo jazdy zdawała połowa przystępujących, teraz 10 proc. – mówi.

Prowadzący bez prawa jazdy w razie wypadku wpędzą się w kłopoty. Firma ubezpieczeniowa, gdy ktoś kierował po alkoholu lub nie ma w ogóle prawa jazdy, odmówi odszkodowania.  Z kolei sąd za zlekceważenie orzeczonego zakazu kierowania pojazdem może posłać za kraty nawet na trzy lata.

Ekspertów szokuje liczba kierujących na polskich drogach, którzy nie boją się policyjnych kontroli i prowadzą pojazdy, chociaż nie zrobili prawa jazdy. Albo stracili je za jazdę po alkoholu czy przekroczenie dozwolonego limitu punktów karnych. Takich ryzykantów, którzy nie posiadali uprawnień, policyjna drogówka przyłapała w ubiegłym roku ponad 31 tysięcy.

Dr Ewę Tokarczyk, psychologa transportu z Instytutu Transportu Samochodowego,  zjawisko bardzo niepokoi. – Przyczyną takiego stanu rzeczy jest głównie brak wyobraźni kierowców. Prowadząc pojazd bez wymaganych dokumentów, wielu z nich liczy na łut szczęścia i na to, że policyjne kontrole ich ominą –  ocenia.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Społeczeństwo
Sprawdzą wszystkie karty szczepień. „Z systemu mogło zniknąć kilkaset tysięcy dzieci”
Społeczeństwo
Marian Turski nie żyje. Był Świadkiem wobec całego świata
Społeczeństwo
Zmarł Marian Turski, wybitny historyk i dziennikarz. Miał 98 lat
Społeczeństwo
Wiosna nie da na siebie czekać? Najnowsza pogoda długoterminowa IMGW od marca do czerwca
Społeczeństwo
„To była najzimniejsza noc tej zimy”. Kiedy mróz wreszcie odpuści? Najnowsza pogoda