Niemców będzie coraz mniej

Nasi sąsiedzi nie stronią od kosztownych eksperymentów, aby odwrócić katastrofalny trend demograficzny.

Publikacja: 10.08.2013 01:04

Kristina Schröder, minister ds. rodziny.

Kristina Schröder, minister ds. rodziny.

Foto: AFP

Od początku sierpnia obowiązuje ustawa dająca każdej matce ustawowe prawo do umieszczenia swego potomstwa w przedszkolu.

To najnowszy środek z całej wcielonej już za Odrą w życie palety pomysłów rządu, aby skłonić Niemki do rodzenia dzieci. Od liczby potomstwa obecnego pokolenia zależy nie tylko przyszłość systemu emerytalnego czy rozbudowanej sieci świadczeń społecznych.

Na emeryturę odchodzi właśnie pierwsze powojenne pokolenie, pozostawiając miejsca pracy, których nie ma kto zająć. Niemcy szybko kurczą się demograficznie, czemu rząd stara się przeciwdziałać. Jak dotąd bez sukcesu.

Stracone półtora miliona

Niemieckie media, szukając przyczyn takiego stanu rzeczy, przypominają, że w takich krajach sąsiednich jak Francja czy Dania przyrost naturalny jest znacznie wyższy, mimo że środki na politykę prorodzinną są skromniejsze.

Tymczasem w Niemczech nic się nie zmienia od dziesięcioleci i wskaźnik przyrostu naturalnego oscyluje niezmiennie wokół wartości 1,4. Spośród krajów europejskich gorzej jest obecnie jedynie w Polsce, Portugalii, Hiszpanii, na Węgrzech i Łotwie. Co gorsza, publikowane właśnie wyniki spisu powszechnego sprzed dwu lat dowodzą, że Niemców jest i tak o 1,5 mln mniej, niż do tej pory przypuszczano.

Premia za stanie przy garach

Sankcjonowane ustawowo prawo do miejsca w przedszkolu dla wszystkich dzieci do trzeciego roku życia to rozwiązanie nowatorskie. Nikt nie wie, czy przyniesie pożądane skutki w kraju, którego mieszkańcy słyną z postrzegania prawa jako remedium na wszelkie zło.

Na razie kancelarie prawnicze przygotowują pierwsze pozwy pod adresem władz lokalnych, które nie zdołały zapewnić wystarczającej liczby miejsc w przedszkolach dla wszystkich chętnych. – Rodziny mają do wyboru: albo skorzystać ze świadczenia rzeczowego w postaci miejsca w przedszkolu, co kosztuje państwo 1000 euro miesięcznie, albo też otrzymywać 150 euro miesięcznie – tłumaczy Kristina Schröder, minister ds. rodziny w rządzie Angeli Merkel. Prawo do 150 euro nie likwiduje przy tym żądań odszkodowawczych za brak miejsca w przedszkolu. To 150 euro nazwane zostało pogardliwie premią za stanie przy garach i cieszy się, na razie, znikomym zainteresowaniem.

Przy tym wszystkie z obowiązujących w Niemczech 156 programów polityki prorodzinnej kosztują już dzisiaj 200 mld rocznie. Piąta część tej sumy to wydatki związane z zasiłkiem na utrzymanie dziecka wynoszącym 184 euro miesięcznie.

20 mld to koszt ulg podatkowych dla rodzin. Kolejne 27 mld kosztują świadczenia związane z opieką nad dziećmi w żłobkach i przedszkolach oraz tzw. tagesmutter, czyli kobiet, ale i mężczyzn, opłacanych z funduszy społecznych pomagających rodzinom w wychowaniu dzieci w trybie indywidualnym. Reszta, czyli ok. 100 mld, to koszt ponoszonych przez państwo ubezpieczeń rodzinnych, ulg podatkowych oraz emerytur wdowich.

– W tej sytuacji pomysły na dobrodziejstwa socjalne, wymagające ciągłego zadłużania się państwa, nie pasują do dzisiejszych czasów – podsumował ostatnio „Stuttgarter Zeitung”.

Takie oceny nie powstrzymują opozycyjnej SPD przed poszukiwaniem własnych rozwiązań. – Trzeba wprowadzić 30-godzinny tydzień pracy dla czynnych zawodowo matek i ojców w wieku 25–40 lat – przekonuje Andrea Nahles, wiceprzewodnicząca SPD. Koszty nie mają znaczenia. Tak jakby nie było już 14-miesięcznych urlopów wychowawczych, płatnych nawet do wysokości 1,8 tys. euro miesięcznie.

Szukanie przyczyn trwa

Nie ma w zasadzie dnia, aby nie publikowano wyników nowych badań i sondaży na tematy demograficzne. – Wysokie koszty wychowania dziecka, obawa przed utratą osobistej niezależności oraz o losy własnej kariery to zasadnicze przyczyny tego, że w Niemczech rodzi się mniej dzieci – ogłosiła wyniki własnych badań 1 sierpnia Fundacja BAT z Hamburga.

Ale też 40 proc. obywateli zdradza, że prawdziwą przyczyną braku potomstwa jest brak odpowiedniego partnera. Stąd cieszą informacje, że w 2012 roku urodziło się 674 tys. dzieci. Wprawdzie 11 tys. więcej niż rok wcześniej, ale i tak ludność kraju zmniejszyła się o 196 tys. osób, a więc o tyle, ile mieszka w takim mieście jak Kassel.

W kraju, w którym nie odczuwa się w zasadzie skutków ostatniego załamania gospodarczego w strefie euro, nie stanowią pocieszenia informacje, że kryzys ma negatywne konsekwencje demograficzne. Instytut Maksa Plancka obliczył właśnie, że wzrost bezrobocia o 1 procent powoduje spadek liczby urodzin o 0,1 proc. Na południu Europy spadek ten sięga 0,3 proc.

W Niemczech bezrobocie jest niskie, ale nie z tym związane są nadzieje na poprawę wskaźników demograficznych.

Jak wynika z zaskakujących badań, Niemcy zmieniają dość szybko swe preferencje i mają już nieco inną hierarchię celów niż jeszcze nie tak dawno. W sytuacji, gdy dobra materialne nie są już problemem i nie odgrywają zasadniczej roli jako symbol statusu społecznego, na czoło wysuwają się cele niematerialne. Taki charakter ma dziewięć z dziesięciu najbardziej pożądanych rzeczy przez Niemców. Tak przynajmniej wynika z badań agencji Different.

Najbardziej cenione jest posiadanie wystarczająco dużo czasu dla siebie, ale w czołówce są i takie dążenia, jak posiadanie dzieci czy zawarcie małżeństwa. To nie nowość, gdyż wielu młodych Niemców deklaruje od lat w sondażach i badaniach opinii publicznej, że rodzina i dzieci zajmowały zawsze wysokie miejsce na liście celów życiowych.

Teraz jednak towarzyszy temu przywiązanie młodych do wartości konserwatywnych. Tak twierdzi 77 proc. młodych respondentów agencji Different. To o pięć punktów procentowych więcej niż średnia dla całego społeczeństwa.

Ale z tych badań trudno wyciągnąć wniosek, że wszystko się w Niemczech zmieni. Jak mówi Dirk Jehmlich, autor badań Different, niematerialne symbole statusu nie stoją wcale w sprzeczności z tradycyjnymi, materialnymi symbolami. Innymi słowy, ludzie, którzy tęsknią za spokojem i wolnym czasem na rozmyślania o sensie życia, pragną realizować swe marzenia na własnej łodzi czy w domku letniskowym.

Hedonizm i brak patriotyzmu

– Przyczyn faktu, że w Niemczech na jedną kobietę przypada zaledwie 1,4 dziecka, szukać należy w hedonistycznym i egoistycznym nastawieniu niemieckiego społeczeństwa – przekonuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Herman Adrian z uniwersytetu w Moguncji.

Nie bez znaczenia jest jego zdaniem także brak silnych uczuć patriotycznych. Jest przy tym przekonany, że jest to cechą społeczeństw, które przegrały II wojnę światową. Potwierdzeniem tej tezy ma być wysoki wskaźnik przyrostu naturalnego we Francji, Wielkiej Brytanii i USA oraz w ZSRR w czasach komunistycznych.

Socjolog Reimut Reiche mówi od lat o „homoseksualizacji seksualności”, tłumacząc, że prokreacja nie jest już od dawna kojarzona z przeżywaniem uniesień erotycznych – tak jak w środowiskach homoseksualnych.

– Za dużo seksu w mediach, na ulicznych reklamach i na każdym kroku, ale za mało uczucia i prawdziwej bliskości – ostrzegała już kilka lat temu Ariadne von Schirach w książce „Der Tanz um die Lust” (Taniec wokół namiętności). Udowadnia, że to wykształcone przez pokolenia zasady moralności chroniły rodzinę przed pokusami hedonizmu i libertynizmu.

Bez nich pozostaje jedynie pustka samotności. – Już 14 milionów Niemców żyje samotnie – ostrzega Ariadne.

Od początku sierpnia obowiązuje ustawa dająca każdej matce ustawowe prawo do umieszczenia swego potomstwa w przedszkolu.

To najnowszy środek z całej wcielonej już za Odrą w życie palety pomysłów rządu, aby skłonić Niemki do rodzenia dzieci. Od liczby potomstwa obecnego pokolenia zależy nie tylko przyszłość systemu emerytalnego czy rozbudowanej sieci świadczeń społecznych.

Pozostało 95% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK