Od początku sierpnia obowiązuje ustawa dająca każdej matce ustawowe prawo do umieszczenia swego potomstwa w przedszkolu.
To najnowszy środek z całej wcielonej już za Odrą w życie palety pomysłów rządu, aby skłonić Niemki do rodzenia dzieci. Od liczby potomstwa obecnego pokolenia zależy nie tylko przyszłość systemu emerytalnego czy rozbudowanej sieci świadczeń społecznych.
Na emeryturę odchodzi właśnie pierwsze powojenne pokolenie, pozostawiając miejsca pracy, których nie ma kto zająć. Niemcy szybko kurczą się demograficznie, czemu rząd stara się przeciwdziałać. Jak dotąd bez sukcesu.
Stracone półtora miliona
Niemieckie media, szukając przyczyn takiego stanu rzeczy, przypominają, że w takich krajach sąsiednich jak Francja czy Dania przyrost naturalny jest znacznie wyższy, mimo że środki na politykę prorodzinną są skromniejsze.
Tymczasem w Niemczech nic się nie zmienia od dziesięcioleci i wskaźnik przyrostu naturalnego oscyluje niezmiennie wokół wartości 1,4. Spośród krajów europejskich gorzej jest obecnie jedynie w Polsce, Portugalii, Hiszpanii, na Węgrzech i Łotwie. Co gorsza, publikowane właśnie wyniki spisu powszechnego sprzed dwu lat dowodzą, że Niemców jest i tak o 1,5 mln mniej, niż do tej pory przypuszczano.