Wbrew temu, co się często słyszy, w Polsce rasizm jest mniej rozpowszechniony niż w Europie Zachodniej. Problemem jest raczej słaba znajomość obcych kultur, choć i to się zmienia – mówi „Rz" John Godson, który został w 2010 roku pierwszym czarnoskórym posłem na Sejm RP (startował z listy PO, ale ostatnio odszedł z tej partii). Rok później dołączył do niego Killion Munyama.
Polska okazała się lepsza nie tylko od Niemiec, ale także dwóch innych dużych krajów Unii Europejskiej: Hiszpanii i Włoch.
W Kortezach nie mamy i nigdy w historii nie mieliśmy czarnoskórych deputowanych – usłyszeliśmy w biurze prasowym hiszpańskiego parlamentu. We Włoszech dopiero w lutym tego roku lekarka Cécile Kyenge została pierwszą deputowaną o korzeniach afrykańskich. Od tego czasu jest ona zresztą przedmiotem rasistowskich ataków.
– Ja nie mam takich przykrych doświadczeń. Co najwyżej ludzie są ciekawi. Mówią: „O, Murzyn!". Czasem się do mnie przytulają. A studentki pytają, czy mogą dotknąć moich włosów. Zgadzam się, ale pod warunkiem, że ja będę mógł dotknąć ich włosów – mówi John Godson.
Nawet w Wielkiej Brytanii, kraju, który zbudował największe imperium kolonialne w historii obejmujące znaczną część Afryki, do Izby Gmin czarnoskórzy politycy weszli bardzo późno. Dopiero w 1987 r. posłanką została wywodząca się z Jamajki Diane Abbott.