Wynajem domów na lato to na świecie żadna nowość. Oferty takich lokali za stosunkowo niewielkie pieniądze można znaleźć głównie na południu Europy.

Do niedawna trudno było jednak znaleźć za granicą dom, który należał do Polaka. Dziś nie ma z tym problemu. Najwięcej ogłoszeń jest z krajów, w których mieszka najwięcej naszych rodaków: Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Irlandii. Dużo jest ofert od emigrantów, którzy zwalniają mieszkanie na miesiąc czy dwa, bo w tym czasie wracają do rodziny do Polski. Są też od osób, które chcą dorobić. Ogłaszają się również Polacy, którzy szukają kogoś, kto pod nieobecność właściciela po prostu zaopiekuje się domem, podleje kwiaty lub nakarmi zwierzęta.

Co kraj, to obyczaj

Majka Findeisen od roku wraz z rodziną mieszka w Irlandii. – Ja nie wynajmuję domu, tylko go udostępniam. W umowie mam zawartą klauzulę o nieodnajmowaniu innym osobom. Przyjmujemy letników, ale nie bierzemy za to pieniędzy – tłumaczy. Dlaczego więc w ogóle to robi? – Jedziemy na miesiąc do Polski i nie mielibyśmy z kim zostawić kota – tłumaczy. Ze znalezieniem chętnych na zamieszkanie w ich irlandzkim domu nie było problemu. – Zgłosiło się do nas akurat tyle osób, ile potrzebowaliśmy – opowiada Majka. Liczbę chętnych ograniczają koszty dojazdu – za bilet na samolot trzeba zapłacić około 500 zł. Rodzina nie przyjęła wszystkich chętnych. – Odrzucaliśmy grupy nastolatków oraz osoby zupełnie obce – zaznacza Majka. Nie obawia się, że coś złego stanie się z domem. – Mam troje dzieci... Co gorszego może się stać z miejscem, które wynajmuję? – śmieje się. Martwi się jednak o to, jak ta sprawa będzie wyglądała w oczach właściciela. Dla niej ludzie, którzy przyjeżdżają, są gośćmi. Dla właściciela być może będzie to oznaczało, że jakaś polska rodzina sprowadza sobie obcych pod jego dach. – Martwię się także o komfort przyjeżdżających. Co kraj, to obyczaj i wszędzie są jakieś kruczki i niespodzianki, których człowiek z zagranicy się nie spodziewa. Np. u nas ciśnienie w prysznicu reguluje się w schowku na piec na zewnątrz łazienki – mówi. Wakacje w wynajętym domu zachwalają eksperci. – To świetny sposób na znalezienie taniego lokalu, coraz bardziej popularny – mówi Michał Cessanis, podróżnik i dziennikarz „National Geographic Traveler". Jego zdaniem warto skorzystać z wiedzy emigrantów, u których będzie się mieszkać. – Dobrze znają miasto czy region, wiedzą, jak poruszać się komunikacją miejską, kiedy są tańsze wejścia do muzeów, galerii czy teatrów i z jakich bezpłatnych rozrywek można korzystać – wyjaśnia. Dodaje, że mieszkanie u rodaka może też być dobre dla osób, które obawiają się, że nie dogadają się np. po hiszpańsku czy francusku.

Okazja, ?by posprzątać

Niektórzy Polacy wynajmują dom czy mieszkanie, by dorobić. W hiszpańskiej Tarifie nad samym oceanem od pięciu miesięcy mieszka 29-letnia Małgorzata z Warszawy. Jest opiekunką dzieci anglojęzycznych. – Z domu mam 15 minut na plażę – opowiada. Choć wakacje spędza w Hiszpanii, to na ten czas podnajmuje jeden z pokojów w domu, w którym mieszka. – Jest duże zapotrzebowanie na miejsca noclegowe, a przy okazji to dobry sposób dorobienia – tłumaczy Małgorzata. Już byli u niej Francuz, Holender czy Belg. Za nocleg płacili po 25 euro. – W podobny sposób dorabiają sobie inni Polacy – mówi Małgorzata. Tak samo dorabia Ela Banaszuk-Gomez, która mieszka w Portugalii już od dziesięciu lat. Ale w tym roku swój dom na południu kraju wynajmuje letnikom po raz pierwszy. – Kiedyś z takiej oferty skorzystałam w Hiszpanii i bardzo mi się to podobało. To fajne rozwiązanie, bo wynajmujący ma więcej swobody niż w hotelu, może bez problemu przygotowywać posiłki i ciepłe napoje. Sądziłam, że nie będzie problemów z lokatorami. I nie pomyliłam się – mówi pani Ela. Dodaje, że jest to dla niej także okazja do odświeżenia wnętrza domu. Lokatorów szukała wśród rodziny i znajomych, głównie za pomocą popularnych serwisów społecznościowych. – W tym kręgu jest mało prawdopodobne, że trafi się na kogoś nieodpowiedniego na letniego lokatora – tłumaczy. Nie boi się więc, że jej mieszkanie zostanie okradzione czy zdewastowane. Na wszelki wypadek, przygotowując lokal do wynajmu, zabrali z mężem większość wartościowych rzeczy. – A na zwykły telewizor lub mikrofalówkę żaden złodziej się nie połakomi – śmieje się pani Ela. Ela mówi otwarcie, że wynajmuje dom głównie po to, aby zarobić pieniądze. – Ponieważ wynajmuję dom rodzinie i przyjaciołom rodziny, ceny są również przyjazne. Dlatego też mogę oczekiwać od moich lokatorów, że zajmą się domem, podleją kwiaty w doniczkach, a także zostawią po sobie taki porządek, jaki zastali – mówi.

Trzeba mieć ?zaufanie do ludzi

U pani Eli jedna osoba, która chce wynająć dom, musi zapłacić za dobę 20 euro, dwie – 35 euro, trzy – 52,5 euro. Przy sześciu jest to 105 euro. – Dzięki takiemu zróżnicowaniu nasza oferta jest bardzo przyjazna zarówno dla singla, jak i dla rodziny z dziećmi – tłumaczy. Ma nadzieję, że w ten sposób uda jej się uzbierać pieniądze na utrzymanie domu przez cały rok i że coś zostanie na wakacje dla jej rodziny. Eksperci radzą, że jeśli decydujemy się na mieszkanie u osób prywatnych, powinniśmy korzystać z serwisów internetowych, np. airbnb.com. To sprawdzona strona. Są na niej tysiące ofert wynajmu pokojów, a goście zostawiają opinie o wynajmujących – tłumaczy Michał Cessanis. Dodaje, że opłata za nasz nocleg wpłynie na konto właściciela domu dopiero dobę po naszym przyjeździe, jeśli nie zgłosimy żadnych uwag do zarezerwowanego miejsca. Radosław, 25-latek mieszkający w Kopenhadze, który oferuje do wynajęcia duży, umeblowany pokój na wakacje, mówi, że czynsz za niego dostanie przelewem internetowym. – To daje możliwość sprawdzenia osoby wynajmującego – tłumaczy. – Poza tym trzeba mieć zaufanie do ludzi. Podobnego zdania jest Agata Eycheler z serwisu inter-?vac.pl, który oferuje domy na wymianę ludziom z różnych państw. Mówi, że w tym przypadku obowiązuje zasada zaufania. – Istnieje możliwość ubezpieczenia się, ale raczej rzadko członkowie korzystają z takich opcji – tłumaczy.