Niedawno zmarł ojciec czytelniczki. Ona jest jego córką z pierwszego małżeństwa. Ojciec spisał testament i uczynił jedyną spadkobierczynią córkę z drugiego związku. Pozostawił mieszkanie spółdzielcze własnościowe o pow. ponad 70 mkw. oraz samochód. Czytelniczka pyta, czy w tej sytuacji może mieć pretensje do spadku po ojcu.
Dzieciom pominiętym w testamencie należy się po rodzicu zachowek. Spadkodawca bowiem nie może, jeśli nie zachodzą wyjątkowe, drastyczne okoliczności uzasadniające wydziedziczenie, całkowicie pozbawić najbliższych praw do swego majątku. Do wypłacenia zachowku obowiązany jest spadkobierca czy spadkobiercy wyznaczeni w testamencie.
Jeśli nie zgodzą się wypłacić zachowku dobrowolnie, osoba mająca do niego prawo może wystąpić do sądu. Do kręgu uprawnionych zalicza się przede wszystkim dzieci. Tytułem zachowku należy się 1/2 udziału w spadku, który by przypadł stosownie do reguł dziedziczenia ustawowego. Tylko gdy uprawniony do zachowku jest małoletni (nie ukończył 18 lat) albo trwale niezdolny do pracy, zachowek wynosi 2/3 udziału spadkowego.
Jeśli pozostała po zmarłym, oprócz córek, druga żona, dziedziczyłyby one – według kodeksu cywilnego – w częściach równych. Gdyby więc nie testament, każdej z nich przypadłaby 1/3 jego majątku. Córce tytułem zachowku należy się 1/2 tego, co by otrzymała, gdyby testamentu nie było, czyli 1/6 wartości spadku.
Jeśli druga żona nie żyje albo zmarły rozwiódł się z nią, każdej z córek, gdyby nie testament, należałaby się 1/2 majątku. Zachowek pominiętej córki wynosi zatem 1/4 spadku.