Przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego przy MS tzw. zapis windykacyjny ma sprawić (jeśli spadkodawca umieści go w testamencie), że objęta nim rzecz np. nieruchomość, warsztat czy fabryczka przejdzie na własność obdarowanego z chwilą śmierci spadkodawcy.
Dzisiaj wymaga to dodatkowych starań. Zanim obdarowany wejdzie we władanie tej konkretnej rzeczy, ma tylko roszczenie wobec spadkobierców o jej wydanie, co niekiedy może się okazać nawet na drodze sądowej nieskuteczne. Zapis windykacyjny, by był skuteczny, musi być sporządzony w testamencie notarialnym. Jego przedmiotem może być rzecz, w tym nieruchomość, ale też zbywalne prawo majątkowe, przedsiębiorstwo, gospodarstwo, ale też służebność np. drogi koniecznej czy przesyłu. Rzeczą taką (prawem) spadkodawca musi w chwili śmierci dysponować.
Rządowy pomysł to konkurencyjna propozycja wobec senackiego projektu tzw. darowizny na wypadek śmierci, która już wcześniej trafiła do Sejmu. Podstawowa różnica jest taka, że darowizny na wypadek śmierci spadkodawca właściwie nie odwoła, będzie mógł zaś to zrobić w każdej chwili z zapisem.
Zdaniem notariuszy, którzy kibicują raczej senackiemu projektowi, rządowy projekt reguluje nieco inne sfery prawa i robi to gorzej niż Senat.
Jerzy Kozdroń, poseł (PO), przewodniczący sejmowej nadzwyczajnej komisji ds. zmian w kodyfikacjach, powiedział "Rz", że zapewne projekty będą w Sejmie rozpatrywane łącznie.