Reklama

Kafka: samotność artysty

Agnieszka Holland pokazała we „Franzu Kafce” jak pełen lęków artysta zderza się z rzeczywistością. Przypomina internautów udających oazy szczęścia, a kryjących załamania. Film zdobył gdyńskie Srebrne Lwy i jest polskim kandydatem do Oscara.

Publikacja: 23.10.2025 05:03

Idan Weiss jako Franz Kafka. Film od piątku w kinach

Idan Weiss jako Franz Kafka. Film od piątku w kinach

Foto: Materiały Prasowe

„Franz Kafka” to film o artyście, który wyprzedzał swój czas. Jakby przeczuwał to, co miał przynieść XX wiek. Ideologię totalitaryzmów, zniewolenie człowieka, jego samotność, zagubienie w anonimowych polityczno-społeczno-biurokratycznych strukturach, na które nie ma żadnego wpływu. 

Reklama
Reklama

Kafka: autor niedokończonych powieści

Ale było jeszcze to jego drugie życie. Przyjaźń z pisarzem żydowskiego pochodzenia Maxem Brodem. Środowisko praskich intelektualistów, recenzje pisane do „Prager Tageblatt” i „Berliner Tageblatt”. I jego pierwszy tom opowiadań, wydany w 1913 r.. Potem kolejne, które dzięki wstawiennictwu Broda ukazywały się w lipskim wydawnictwie Kurta Wolffa, nie odnosząc zresztą wydawniczego sukcesu. I wreszcie proza, która za życia Kafki, znikała „w szufladach”. Dzienniki, listy, także te pisane do siebie. Niedokończone powieści – „Ameryka”, „Proces” i „Zamek”. Franz Kafka umarł na gruźlicę w 1924 r., miesiąc przed swoimi 41. urodzinami. Chciał, by całą jego niewydaną twórczość po jego śmierci zniszczyć. Max Brod do tego nie dopuścił. Wydawał dzieła przyjaciela w latach 40. i 50.

Jednak encyklopedyczna notka nie oddaje meandrów osobowości człowieka, który wciąż borykał się z sobą, rodzinnym domem tyranizowanym przez ojca, kobietami, depresją, obsesjami, nieuleczalną chorobą. Historią. 

Kafka z filmu Agnieszki Holland ma coś ze swoich bohaterów. Jest wyobcowany – choć otoczony ludźmi, wspierany przez jedną z sióstr i wiernego przyjaciela. Bardzo samotny. Łaknący bliskości, ale jednocześnie pełen strachu przed nią. Rozerwany między poczuciem obowiązku względem rodziny a pragnieniem wolności. Przeczuwający nadchodzący kataklizm. Niepozbierany, zagubiony. Choć pisanie jest jego prawdziwym życiem, nie kończy swoich wielkich powieści. 

Reklama
Reklama

Artyści według Holland

Tak naprawdę trudno sobie wyobrazić biografię Kafki nakręconą w tradycyjny, linearny sposób. Ale Agnieszka Holland już nieraz udowodniła, że potrafi przyglądać się artystom.  W „Całkowitym zaćmieniu” pokazała wzajemne uzależnienie Rimbauda i Verlaine’a. Rimbaudowi potrzebne były sława Verlaine’a i jego sposób myślenia, któremu chciał się przeciwstawić. Verlaine’owi – młodość Rimbauda, bezkompromisowość, szalony stosunek do świata i życia. Jego bunt przeciwko ograniczeniom, tęsknota za całkowitą wolnością i intensywnością przeżyć. 

Czytaj więcej

Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen

Inny obraz artysty Holland stworzyła w „Kopii mistrza”, opowieści o Beethovenie i o czymś najbardziej ulotnym i niedefiniowalnym – o geniuszu. Mamy do czynienia z człowiekiem starym, walczącym ze sobą, światem i Stwórcą, który odebrał mu to, co dla niego najważniejsze – słuch. „Muzyka jest oddechem Boga – mówi Beethoven, ale pogrążony w coraz głębszej ciszy pyta: „Czy to Bóg kochający?”. „Kopia mistrza” to opowieść o samotności. Bo wielki talent oddala od ludzi. Skazuje na niezrozumienie. Zwłaszcza, gdy artysta łamie konwencje i schematy, wyprzedza sposób myślenia swojej epoki. Wtedy klęska też jest wpisana w geniusz. Ale człowiek jest tylko człowiekiem, więc porażka, samotność, pustka wokół – bolą. 

Jak w kalejdoskopie

„Franz Kafka” wpisuje się w to myślenie. Twórca „Procesu” inspiruje artystów. Jako skromny urzędnik z Urzędu do spraw Ubezpieczeń Robotników od Wypadków trafił na ekran w 1991 r. w kryminalnym dreszczowcu (!) „Kafka” Stevena Soderbergha, pojawił się też w kilku innych fabułach. Poruszył wyobraźnię wielu twórców animacji – od Kody’ego Yamamury, przez Zbigniewa Rybczyńskiego aż do Piotra Dumały. 

Agnieszka Holland w 1980 r. wraz z Laco Adamikiem wyreżyserowała w 1980 r. dla Teatru TV „Proces” z Romanem Wilhelmim. Teraz wiedziała, że typowy biopik zniszczyłby opowieść o tym artyście. Polska reżyserka, tak bardzo związana z Pragą i Czechami, pokazała rozdarcie Kafki, zawieszenie między kulturami i stylami życia. Między tradycją niemiecką, czeską i żydowską. Między życiem poukładanym a niepokojami artysty. W jej filmie jak w kalejdoskopie mieszają się obrazy z dzieciństwa, zapisy nerwic z czasu dojrzałości Kafki, wizyty w domach publicznych, niespełnione miłości. A na to wszystko nakładają się współczesne obrazy z praskiego Muzeum Kafki i błyski fleszy, gdy śladami pisarza idzie wycieczka turystów z Japonii. Bo ten pęknięty człowiek – niby poukładany urzędnik, a w gruncie rzeczy pełen lęków artysta, wydaje się bardzo współczesny. Przypomina trochę internautów udających na Facebooku czy Instagramie oazy szczęścia, a gdzieś w środku kryjących swoje załamania. 

A jeszcze w tle opowieści o Kafce Holland pokazuje wojnę, wdzierającą się do życia i świadomości ludzi. Czy nie tak jak ciąży ona nad światem dzisiaj?

Reklama
Reklama

Kafka: odważny eksperyment

Na ekranie, także dzięki kunsztowi autora zdjęć Tomasza Naumiuka, mieszają się style – od scen we wnętrzach, przez świetnie zekranizowaną „Kolonię karną” aż do uwag bohaterów, rzucanych prosto do kamery. Od jaskrawego koloru współczesności, przez mrok pokoju Kafki aż do panującej na ekranie czerni i bieli. Od ujęć klasycznych do obrazów, w których ekran wariuje, a twarz Kafki multiplikuje się. 

Na zdjęcia próbne przyszło wielu świetnych aktorów i jeden Franz Kafka

Agnieszka Holland

Chwilami w tej różnorodności spojrzeń i perspektyw „Franz Kafka” jest bardzo odważny. Dziś, gdy tradycyjne kino środka przejęły platformy, Holland pozwala sobie na eksperyment pasujący do chorej i połamanej psychiki Kafki. I potrafi wzbudzić niepokój. Wspomaga ją świetny odtwórca głównej roli Idan Weiss. „Na zdjęcia próbne przyszło wielu świetnych aktorów i jeden Franz Kafka” – mówi Holland. Rzeczywiście: ten nieznany dotąd aktor stworzył w jej filmie wybitną kreację.

Czytaj więcej

Patrząc na ekran, śmiał się i płakał

„Franz Kafka” zdobył gdyńskie Srebrne Lwy i jest polskim kandydatem do Oscara. Czy ten świetny, ogromnie precyzyjny film ma szansę na nominację w czasie, gdy fenomenem światowego kina staje się „Głos Hind Rajab” – opowieść o dziewczynce umierającej w ostrzeliwanym w Gazie samochodzie, przez sześć godzin błagającej przez telefon o ratunek? 

Nie wiem. Ale trzymam kciuki. 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama
Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Film
Łukasz Palkowski: Seriale zacierają granice
Film
Kto przebije „Heweliusza”, który jest najlepszym serialem roku
Film
Joel Edgerton i „Sny o pociągach": niezwykli ludzie wierni dawnej miłości
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Film
Zobacz seriale, o których zaraz będzie głośno! Zapraszamy na pokazy specjalne podczas BNP Paribas Warsaw SerialCon
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama