Dziennikarz na celowniku wywiadu

Agencja Wywiadu mogła nielegalnie inwigilować reportera „Rzeczpospolitej” piszącego o tajnych więzieniach CIA

Aktualizacja: 18.02.2013 02:28 Publikacja: 18.02.2013 00:47

Mariusz Kowalewski

Mariusz Kowalewski

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Dobrzyński

10 lutego 2010 roku Agencja Wywiadu sprawdzała w bazie PESEL informacje na temat Mariusza Kowalewskiego, reportera „Rz" – wynika z naszych informacji.

AW o godz. 22.10. z bazy PESEL informacje ściągnęła dotyczące adresu zamieszkania dziennikarza oraz dane jego rodziców. Występując o te informacje, Agencja uzasadniła, że jest to „zapytanie przed rozpracowaniem operacyjnym". Całość korespondencji AW opatrzyła gryfem „poufne".

Historia ujrzała jednak światło dzienne. I to przez przypadek. W 2011 roku policja w Olsztynie prowadziła dochodzenie w sprawie nielegalnej inwigilacji reportera „Rz" przez byłego funkcjonariusza CBŚ. Policjanci prowadzący dochodzenie wystąpili do Biura Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji o informacje, kto i kiedy sprawdzał dane Mariusza Kowalewskiego w bazie PESEL. Tak do funkcjonariuszy trafiły informacje o AW.

Później przekazano je do Prokuratury Okręgowej w Łomży, która nadzorowała śledztwo w sprawie nielegalnej inwigilacji przez byłego policjanta CBŚ. Dziś wszystkie informacje przekazane przez Komendę Główną Policji znajdują się w aktach tamtego śledztwa.

Prokuratura nie wyjaśniała zainteresowania AW reporterem „Rz", bo nie było to przedmiotem śledztwa. Co z informacjami uzyskanymi z bazy PESEL zrobiła AW? Nie wiadomo.

Agencja mogła zrobić z dziennikarza „Rz" figuranta, czyli osobę, którą rozpracowywała

Wysłaliśmy do agencji pytania, w których zażądaliśmy ujawnienia informacji, po co AW ściągała dane dziennikarza z bazy PESEL. Na jakiej podstawie dokonywała jego sprawdzenia? Czy wobec Mariusza Kowalewskiego było prowadzone rozpracowanie operacyjne? Na żadne z tych pytań AW nie odpowiedziała.  – Samo to, że AW dokonała sprawdzeń dziennikarza, budzi wątpliwości. Nie można wykluczyć, że agencja zrobiła z reportera „Rz" figuranta, czyli osobę, którą rozpracowywała. To jest bardzo podejrzana sprawa  – mówi dr Leszek Pietrzak, ekspert ds. służb, były pracownik Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Inny nasz rozmówca, były wysoki rangą oficer wywiadu, który zastrzegł sobie anonimowość, zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. – Sprawdzenia dokonano o godzinie 22.10. Biura Agencji Wywiadu w tym czasie już nie pracują. Zrobiono to w taki sposób, jakby wywiad miał nagle do czynienia z bardzo ważną sytuacją,  np. z zagrożeniem zamachem terrorystycznym. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Godzina sprawdzenia może sugerować, że była to zupełna lewizna – ocenia rozmówca „Rz". W 2009 roku Mariusz Kowalewski razem z Edytą Żemłą i Adamem Krzykowskim z „Panoramy TVP" opublikowali szereg tekstów opisujących tajne więzienia CIA w Polsce.

Dziennikarze ujawnili wtedy m.in. dokumenty potwierdzające starty i lądowania samolotów CIA na Mazurach. Opublikowali też faktury za tankowanie paliwa czy dokument Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Z tych ostatnich wynikało, że Polska tuszowała loty specjalnych samolotów CIA. Jeden z samolotów, który był w Szymanach, według oficjalnych dokumentów tam nie był, lecz stacjonował na Dalekim Wschodzie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

g.zawadka@rp.pl

10 lutego 2010 roku Agencja Wywiadu sprawdzała w bazie PESEL informacje na temat Mariusza Kowalewskiego, reportera „Rz" – wynika z naszych informacji.

AW o godz. 22.10. z bazy PESEL informacje ściągnęła dotyczące adresu zamieszkania dziennikarza oraz dane jego rodziców. Występując o te informacje, Agencja uzasadniła, że jest to „zapytanie przed rozpracowaniem operacyjnym". Całość korespondencji AW opatrzyła gryfem „poufne".

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Służby
Straż Graniczna komentuje głośne nagranie. „To nie migranci, lecz funkcjonariusze”
Służby
„Inkwizycyjna” komisja śledcza ds. Pegasusa – posłowie chcą ekstra uprawnień
Służby
Nocny pożar 11-piętrowego bloku w Rzeszowie. 250 osób ewakuowanych, nie żyje 14-latka
Służby
Eksplozja i pożar w laboratorium chemicznym w Gdyni
Służby
Po publikacji „Rzeczpospolitej” Karol Nawrocki zmienił zdanie w sprawie ochrony SOP