Strażacy ochotnicy wznoszą się w powietrze

Członkowie OSP inwestują w sprzęt i kupują wiatrakowce, by szybciej nieść pomoc

Publikacja: 16.12.2012 20:09

Z dwuosobowego wiatrakowca strażacy mogą m.in. obserwować tereny zagrożone powodzią

Z dwuosobowego wiatrakowca strażacy mogą m.in. obserwować tereny zagrożone powodzią

Foto: Forum

Ratownicy ochotnicy chcą mieć latający sprzęt, by z góry obserwować potencjalne zagrożenia. Pomysł popiera strażacka centrala. – Trzeba iść z duchem czasu – uważa Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.

Z nieba widać znacznie więcej

Do zakupu wiatrakowca przymierza się właśnie Ochotnicza Straż Pożarna z Nowego Stawu na Żuławach. – Podczas XIII zajazdu OSP podjęliśmy decyzję o propagowaniu ultralekkich pojazdów latających – mówi „Rz” Zygmunt Tomczonek, wiceprezes OSP i mieszkaniec Nowego Stawu.

Dodaje, że ochotnicy są zainteresowani wiatrakowcami – niewielkimi dwuosobowymi maszynami, które przypominają helikopter. I podkreśla główną zaletę sprzętu – cenę. Taki statek powietrzny kosztuje ok. 350 tys. zł. Dla porównania: średni samochód gaśniczy to wydatek ok. 500 tys. zł.

– Wiatrakowce osiągają prędkość 150 km na godzinę, mogą się wznieść na wysokość 150 metrów. Szybko też mogą się zniżyć nawet na wysokość 5 metrów – tłumaczy wiceprezes OSP. Takie maszyny zużywają 22 litry paliwa na godzinę.

Do czego wiatrakowce mogą być używane? – To będą powietrzne pojazdy rozpoznawcze. Mają radiostację i kamery termowizyjne, mogą być wykorzystywane przy poszukiwaniach zaginionych – wylicza prezes Tomczonek. Dodaje, że takim statkiem można podwieźć ratownika na miejsce wypadku czy zrzucić np. żywność powodzianom. – Poza tym chcemy przyciągnąć młodych do OSP. Wiatrakowce będą obsługiwać nasi przeszkoleni ludzie. W każdej jednostce, gdzie będą maszyny, chcemy mieć po trzech pilotów – tłumaczy.

Część środków na zakup pojazdów chce wyłożyć centrala OSP. Resztę pieniędzy na wiatrakowce w Nowym Stawie wyłożą samorządy gmin i ościennych powiatów oraz straż. – Taki sprzęt może się u nas przydać – uważa Małgorzata Mierzwińska, sekretarz starostwa w Malborku. – Mógłby być używany choćby do monitoringu powodziowego. Poza tym do Malborka prowadzi tylko jedna nitka mostu. W razie zagrożenia czy wypadku takim wiatrakowcem można szybko dowieźć lekarza czy ratownika do rannych – mówi Mierzwińska.

Lata się, gdy są pieniądze

W Polsce OSP ma już jeden wiatrakowiec. Należy do jednostki w Baranowie na Mazowszu. Został zakupiony w marcu tego roku. Jednak nie jest wykorzystywany zbyt często.
– Mamy problemy z pieniędzmi na paliwo, dlatego ciągle ich poszukujemy – przyznaje Włodzimierz Cegiełka, p.o. prezesa OSP w Baranowie. – Nie żałuję jednak tego, że taki statek jest na naszym wyposażeniu. Mamy więcej możliwości obserwacji terenu. Strażacy mieli już loty ćwiczebne i rozpoznawcze.

W czasie listopadowego weekendu (Wszystkich Świętych) strażak z Baranowa latał wspólnie z policjantem. – Kontrolowaliśmy sytuację na drogach – wspomina Dariusz Zalesiński, komendant powiatowy policji z Grodziska Mazowieckiego, na której terenie leży gmina Baranów.

Jednak Andrzej Kolek, wójt gminy Baranów, uważa, że taki sprzęt byłby jeszcze lepiej wykorzystywany w gminach, gdzie jest więcej lasów albo gdyby był w rękach policji. – Jeśli ten sprzęt wejdzie do Krajowego Systemu Ratownictwa, to jego wykorzystanie znacznie się poprawi, bo zasięg jego działania będzie większy. W pobliżu mamy Puszczę Kampinoską czy też Mariańską – zauważa wójt Kolek.

Zawodowa straż pożarna nie ma własnej floty statków powietrznych. – Mamy tylko samolot bezzałogowy w komendzie w Białymstoku, który w czasie lotów przekazuje zdjęcia z kontrolowanego terenu. Na terenie tego województwa są cztery parki narodowe – tłumaczy Paweł Frątczak, rzecznik KG PSP. Zauważa on, że wiatrakowce mogą być wykorzystywane przez OSP do patrolowania obszarów szczególnie zagrożonych i trudno dostępnych, jak lasy czy torfowiska. – To nie są samoloty, które wymagają pasów startowych – zauważa Frątczak. Podkreśla, że nie negowałby zakupu takich jednostek dla OSP. – Będą one częścią systemu ratowniczo-gaśniczego, który w Polsce sprawdza się od wielu lat – uważa rzecznik PSP. I dodaje, że trzeba iść z duchem czasu.

Strażacy ochotnicy Nowego Stawu mają dostać swój wiatrakowiec latem przyszłego roku.
– Później chcemy zakupić kolejnych kilka wiatrakowców, tak by na koniec kadencji w 2017 r. było ich osiem – tłumaczy prezes Tomczonek.

Ratownicy ochotnicy chcą mieć latający sprzęt, by z góry obserwować potencjalne zagrożenia. Pomysł popiera strażacka centrala. – Trzeba iść z duchem czasu – uważa Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.

Z nieba widać znacznie więcej

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne