Piotr Pogonowski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, cofnął poświadczenia bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych płk. Jackowi Mące, byłemu wiceszefowi ABW.
Płk Jacek Mąka to drugi, po Pawle Wojtuniku, szefie Centralnego Biura Antykorupcyjnego funkcjonariusz służb, któremu nowa władza w ABW, pod wątpliwym pretekstem cofa certyfikat. Znienawidzonemu w PiS Wojtunikowi zarzucono, że naruszył bezpieczeństwo informacji niejawnych podczas rozmowy z wicepremier Elżbietą Bieńkowską w czerwcu 2014 r. Chodziło o informacje ze śledztwa z tzw. „afery podkarpackiej”. Wojtunik twierdzi, że był to pretekst do pozbycia się go (złożył dymisję), a tłem była zemsta za ujawnienie nielegalnych operacji w „aferze gruntowej” w czasach, gdy Mariusz Kamiński, dziś koordynator ds. służb specjalnych kierował CBA.
Czy chodzi o informacje o rzekomym pobiciu płk. Mąki sześć lat temu?
Sprawa sprzed lat
Jacek Mąka w służbach pracował od połowy lat 90. – najpierw w UOP, potem w ABW, w której dwukrotnie był wiceszefem. Z Agencji odszedł we wrześniu 2012.
W kwietniu 2012 r. ówczesny poseł Solidarnej Polski Bartosz Kownacki (dziś wiceminister obrony) złożył interpelację, w której zapytał, czy jest prawdą, że „płk Jacek Mąka mniej więcej w połowie października został dotkliwie pobity". Kownacki słyszał, że Mąka nie chciał się w szpitalu wylegitymować, a policja prowadziła dochodzenie.