– Jest potrzeba dokończenia zmian w wojsku – zapewnia Anna M. Siarkowska, szefowa sejmowej podkomisji do spraw społecznych w wojsku (Koło Republikanie). I wskazuje na Sztab Generalny WP.
Przygotowany przez rząd projekt zakłada obniżenie emerytur i rent inwalidzkich żołnierzom, którzy pełnili służbę na rzecz totalitarnego państwa w latach 1944–1990, oraz rent rodzinnych po tych żołnierzach. Za taką formację rząd uznaje Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, Informację Wojskową i podległe jej jednostki, w tym organa Informacji Powszechnej Organizacji „Służba Polsce" oraz organa Informacji Wojskowego Korpusu Górniczego, Wojskową Służbę Wewnętrzną (w tym Zarząd Wojskowej Służby Wewnętrznej Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojsk Ochrony Pogranicza), Zarząd II Sztabu Generalnego WP wraz z jednostkami podległymi, a także „inne służby Sił Zbrojnych prowadzące działania operacyjno-rozpoznawcze lub dochodzeniowo-śledcze, w tym w rodzajach broni oraz w okręgach wojskowych".
Przepisów o obniżeniu emerytury ma się nie stosować, jeżeli dana osoba „udowodni, że przed rokiem 1990, bez wiedzy przełożonych, podjęła współpracę i czynnie wspierała osoby lub organizacje działające na rzecz niepodległości Państwa Polskiego". Osoby, którym mogą zostać obniżone emerytury, wskaże IPN.
Według MON obniżki mogą objąć około 12 tys. osób. Przewidywane oszczędności mają zaś wynieść ok. 200 mln zł rocznie.
Głównym problemem jest jednak to, że obniżka świadczenia może dotyczyć każdego, kto służył „na rzecz totalitarnego państwa" choćby dzień.
Dlatego niepokoju nie ukrywają byli wojskowi. Waldemar Wojtan, wiceprezes Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych Organizacji Narodów Zjednoczonych, przyznaje, że ustawa może objąć liczne grono weteranów misji zagranicznych. – Bo na misjach byli także plasowani przedstawiciele służb specjalnych – mówi nam. Dodaje, że na misjach działania operacyjno-rozpoznawcze niejednokrotnie realizowali żołnierze jednostek powietrznodesantowych, czyli tzw. czerwone berety.