Zwycięska batalia Bronisława Komorowskiego o to, by nie tworzyć akademii na bazie dęblińskiej Szkoły Orląt (w piątek Sejm podtrzymał weto prezydenta w tej sprawie), to dopiero początek rewolucji, jaka w najbliższym czasie ma zostać zainicjowana w szkolnictwie wojskowym.
Dziś kandydaci oraz oficerowie mogą się kształcić w pięciu wyższych uczelniach wojskowych: w Akademii Obrony Narodowej, Wojskowej Akademii Technicznej, Akademii Marynarki Wojennej, Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu i Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Jednak wkrótce resort obrony narodowej przygotuje zmiany w tym zakresie.
– Zostaną opracowane na podstawie postanowienia prezydenta, który określił je w dokumencie dotyczącym głównych kierunków rozwoju Sił Zbrojnych na najbliższe lata – mówi gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Na czym ma polegać reforma? – Na podstawie już istniejących szkół powinny powstać dwie uczelnie – podkreśla gen. Koziej. Jedna zostałaby zbudowana na bazie WAT i kształciłaby oficerów dla wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych: lądowych, lotniczych, specjalnych i Marynarki Wojennej.