Miasta nie zreazują dochodów z majątku

Mniejszy od spodziewanego popyt na nieruchomości uderzył w budżety lokalnych władz

Publikacja: 06.12.2011 02:03

Miasta nie zreazują dochodów z majątku

Foto: ROL

Kryzys na rynku nieruchomości to także problem dla samorządów. Niektóre miasta już dziś wiedzą, że do końca roku nie uda się wykonać planu dochodów z tytułu sprzedaży m.in. działek budowlanych. Najgorzej jest w Lublinie, bo zamiast spodziewanych 80 mln zł wpłynie zaledwie ok. 25 mln zł.

– By utrzymać równowagę budżetową i zminimalizować skutki ewentualnych ubytków w dochodach, musimy ograniczać wydatki – mówi Karol Kieliszek z kancelarii prezydenta Lublina.

Szukają tylko okazji

Samorządom najczęściej nie udaje się sprzedać nieruchomości z braku chętnych. – Wielu deweloperów w ogóle nie decyduje się obecnie na zakup działek budowlanych – zauważa Jacek Bielecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – Jeśli już, to szukają ofert bardzo atrakcyjnych. Przy prognozach spadku popytu na mieszkania wszyscy starają się obniżać koszty przyszłych inwestycji – dodaje. Taka idea przyświeca np. firmie Dolcan z Mazowsza. – Mamy duży bank ziemi, więc nie rezygnujemy z zakupów tylko wtedy, gdy cena jest atrakcyjna – mówi Dariusz Brzostek, przedstawiciel dewelopera. Przyznaje, że o takie grunty wcale nie jest łatwo, bo wielu sprzedających jest przekonanych, że może oczekiwać dochodów na poziomie sprzed kryzysu. – Ceny niektórych działek wciąż są bardzo wysokie, a zapłata nawet 1/3 ich wartości byłaby dziś dla deweloperów zbyt dużym ryzykiem – przytakuje Bielecki.

Duże rabaty

Samorządy starają się dopasować do sytuacji na rynku i stosują rabaty. Nie zawsze przynosi to jednak spodziewane efekty. – Pomimo obniżenia o ponad 30 proc. cen wywoławczych niektórych nieruchomości nie znalazły one nabywców – mówi Dariusz Wołoszczuk z Urzędu Miasta Szczecin. Wśród nich znalazły się np. trzy działki położone przy ul. E. Plater-Salomei o łącznej wartości (po obniżce) 22,8 mln zł. Zgodnie z prawem władze lokalne mogą zaoferować nieruchomość nawet za 40 proc. jej pierwotnej wyceny, ale niewielu decyduje się na taki krok, by nie wyprzedawać majątku za bezcen.

6,3 mld zł dochodów udało się pozyskać samorządom z majątku w 2010 r.

Mniejsze inwestycje

Na razie więc władze miast wprowadzają korekty do swoich tegorocznych budżetów. Szczecin spodziewa się, że jego ubytki sięgną 30 mln zł, na taką kwotę zmniejszył więc wydatki inwestycyjne. W Gliwicach chodzi o 16 mln zł. – Dopiero w kolejnych latach będziemy mogli zrealizować takie inwestycje, jak budowa czterech sal sportowych, modernizacja boisk szkolnych oraz przebudowa nawierzchni ulic Starego Miasta – informuje Ryszard Reszke, skarbnik miasta.

W Poznaniu do zrealizowania planów zabraknie prawdopodobnie nawet 90 mln zł (przewidywane wykonanie to 50 mln zł, a plan – 140 mln zł). Do tej pory nie udało się sprzedać na cele inwestycyjne m.in. działki przy ul. 27 Grudnia (wartej 55 mln zł) czy przy ul. Sowińskiego (28 mln zł). Jak tłumaczy Barbara Sajnaj, skarbnik miasta, w tym roku dla budżetu to nie jest wielki problem, bo i tak plany inwestycyjne nie zostaną zrealizowane w 100 proc., jednak w dłuższej perspektywie brak dochodów z majątku oznacza faktyczny brak pieniędzy na inwestycje.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.cieslak@rp.pl

Plan to prawie 9 mld zł dochodów

Na ten rok samorządy zaplanowały w sumie 8,7 mld zł dochodów z majątku. Są to przede wszystkim dochody ze sprzedaży nieruchomości – działek, lokali użytkowych i mieszkań. Do tej kategorii zalicza się także wpływy takie jak: opłata roczna za użytkowanie wieczyste, czynsz dzierżawny, opłaty z tytułu obciążenia nieruchomości służebnością itp. Zwykle dochody z majątku przeznaczane są na wydatki majątkowe, czyli przede wszystkim inwestycje. Wyceny nieruchomości wystawianych na sprzedaż dokonuje rzeczoznawca. Teoretycznie gmina powinna zlecać to raz na rok, ale jeśli warunki rynkowe się nie zmieniają, wystarczy aktualizacja.

Kryzys na rynku nieruchomości to także problem dla samorządów. Niektóre miasta już dziś wiedzą, że do końca roku nie uda się wykonać planu dochodów z tytułu sprzedaży m.in. działek budowlanych. Najgorzej jest w Lublinie, bo zamiast spodziewanych 80 mln zł wpłynie zaledwie ok. 25 mln zł.

– By utrzymać równowagę budżetową i zminimalizować skutki ewentualnych ubytków w dochodach, musimy ograniczać wydatki – mówi Karol Kieliszek z kancelarii prezydenta Lublina.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr