Jesienią ubiegłego roku starszy mężczyzna złożył wniosek o skierowanie go do DPS, z uwagi na poważne kłopoty zdrowotne i niedołężność. Burmistrz, który rozpatrywał jego podanie odmówił mu jednak tego przywileju. Wskazał, iż na podstawie analizy przedłożonych przez niego dokumentów oraz wyników wywiadu środowiskowego nie można powiedzieć, iż jest on osobą wymagającą całodobowej opieki - co stanowi konieczny warunek przyznania prawa do umieszczenia w domu pomocy społecznej - i może z niewielką pomocą innych, prawidłowo funkcjonować w miejscu zamieszkania. Podkreślił również, że mężczyźnie zaproponowano pomoc w postaci usług opiekuńczych, lecz ten nie wyraził zgody na taką formę pomocy.
Wnioskodawca odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Wskazał, że decyzja burmistrza została wydana na podstawie niewłaściwej oceny sytuacji zdrowotnej i życiowej potrzebującego. Mężczyzna podkreślił, że jest osobą niepełnosprawną o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Mieszka sam w mieście, gdzie nie ma bliskiej rodziny. Od wielu lat cierpi na liczne, poważne schorzenia jak: choroba dermatologiczna, słuchu, płuc, naczyniowa, wieńcowa oraz choroba kręgosłupa. Przeszedł również zawał serca.
Mężczyzna dodał, że po śmierci żony w 2012 roku stan jego zdrowia pogorszył się gwałtownie, na skutek czego ma obecnie poważne problemy z chodzeniem. Zaznaczył, iż wszystkie wymienione okoliczności znajdują potwierdzenie w dokumentacji medycznej. Wyjaśnił także, że o umieszczenie w domu pomocy społecznej stara się również dlatego, że obecnie mieszka tam jego brat, dalsza rodzina i przyjaciele i gdzie równie się urodził.
W odwołaniu wnioskodawca podkreślił, że przeprowadził mały wywiad. Ustalił, iż fizycznie istnieje możliwość skierowania go do konkretnego DPS, gdzie miesięczny pobyt kosztuje prawie cztery tysiące złotych. Jednak jedyną przeszkodą w jego sytuacji jest brak możliwości pokrycia całości kosztów utrzymania w ośrodku z własnej emerytury, która wynosi dwa tysiące pięćset czterdzieści złotych. Mężczyzna zwrócił uwagę, iż różnica pomiędzy całkowitym kosztem utrzymania, a kwotą, która pochodziłaby ze jego środków, może być pokryta przez samorząd.
Takie podejście nie spodobało się Kolegium. Organ wyjaśnił, że wcale nie kwestionowano, czy wnioskodawca jest poważnie chory. Choć schorzenia, na które cierpi mężczyzna niewątpliwie utrudniają mu funkcjonowanie, to jednak jest on zdolny do samodzielnej egzystencji - sam dba o porządek w mieszkaniu, przygotowuje posiłki i załatwia sprawy urzędowe.