Jak to zrobić i czy decyzja powinna być automatyczna, to temat do dyskusji. Jedno jest pewne: coraz więcej zarówno teoretyków, jak i praktyków dostrzega kłopotliwość sytuacji, kiedy np. prezydent miasta czy dyrektor ważnej firmy trafia do aresztu. Zdarza się także, że aresztowany student domaga się wizyty wykładowcy, by móc zdać egzamin czy zdobyć zaliczenie.
– To nienormalna sytuacja – twierdzą karniści, ale niełatwo temu zaradzić. Z jednej strony istnieje zasada domniemania niewinności, z drugiej – nie można zapominać o interesie jednostek, których szefowie czy dyrektorzy trafili za kratki. Trudno im funkcjonować.
Po raz pierwszy taki pomysł pojawił się w pracach nad zmianami kodyfikacji karnych prowadzonych przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Karnego (rozwiązaną niedawno przez ministra sprawiedliwości; nowej jeszcze nie powołano).
– Może taka decyzja nie powinna zapadać automatycznie, ale w uzasadnionych wypadkach – tłumaczy “Rz” prof. Romuald Kmiecik z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Przypomina też, że wielu prawników uważa, iż środków takich – tymczasowego aresztowania i zawieszenia w czynnościach służbowych – nie można stosować łącznie. Zdaniem prof. Kmiecika wystarczyłoby wyraźnie zaznaczyć, że takie łączenie nie jest zabronione.
Sam pomysł pozytywnie ocenia także prof. Piotr Hofmański z Uniwersytetu Jagiellońskiego, sędzia Sądu Najwyższego.