Wszystko za sprawą wchodzącego właśnie w życie art. 157 ust. 1 prawa o szkolnictwie wyższym ( DzU z 2005 r. nr 164, poz. 1365 ze zm.). Wynika z niego, że uczelnia publiczna będzie tworzyć odpis w wysokości 6,5 proc. planowanych przez nią rocznych wynagrodzeń osobowych.
Dotychczas odpis wynosił 8 proc. planowanych rocznych środków przeznaczonych na wynagrodzenia osobowe (zgodnie z obwiązującym jeszcze do końca 2006 r. art. 122 ust. 1 ustawy o szkolnictwie wyższym).
Na pozór wydaje się, że zmiana dotyczy tylko wskaźnika procentowego. Ale tak nie jest. Już rok temu zmieniła się podstawa jego naliczania. Do 2006 r. szkoła wyższa liczyła odpis od "planowanych rocznych środków przeznaczonych na wynagrodzenia osobowe". Teraz liczy go od "planowanych przez uczelnię rocznych wynagrodzeń osobowych".
To skutek innej zmiany. Zanim bowiem weszło prawo o szkolnictwie wyższym, uczelnie dostawały plan wynagrodzeń od ministerstwa. Na tej podstawie dzieliły planowane przez resort wynagrodzenia na: osobowe i dodatkowe wynagrodzenia roczne (tzw. trzynastki). Następnie od wynagrodzeń osobowych naliczały 8-procentowy odpis na zfśs.
Odkąd jednak obowiązuje prawo o szkolnictwie wyższym, ministerstwo nie określa już uczelniom planu wynagrodzeń. Teraz szkoły wyższe same określają roczny plan wynagrodzeń. W planie tym uwzględniają zarówno środki finansowane z dotacji budżetowej (jest to odpowiednik części wynagrodzeń planowanej wcześniej przez ministerstwo), jak i przychody własne. Dlatego od 2007 r. będą naliczać niższy procentowo odpis, ale od sumy środków przeznaczonych na wynagrodzenia osobowe.