Reklama

Zastaw się, a postaw się, czyli drugi sezon „1670”

Uwaga, uwaga! Punktualnie o godzinie dziewiątej rano 17 września Roku Pańskiego sarmackiego wkroczyli... Nie - nie Sowieci. W Netfliksie powrócili Adamczewscy i w całej w Polsce słychać śmiech.

Publikacja: 17.09.2025 09:00

Bartomiej Topa jako Jan Paweł Adamczewski

Bartomiej Topa jako Jan Paweł Adamczewski

Foto: Mat. Pras./Netflix

A jeśli opustoszeją ulice, a od wzmożonego ruchu nie zatka się internet i ci, którzy chcieli – z powodzeniem wzięli urlop jak kiedyś brano urlop z myślą o oglądaniu piłki nożnej – jaki będzie ten śmiech przy drugim sezonie „1670"? Bo przecież oczekiwania po sukcesie pierwszego, jak po osiągnięciach orłów Górskiego, są gigantyczne. Chyba że ktoś po sarmacku obraził się na satyryczny serial wg. scenariusza Jakuba Rużyłły w reżyserii Macieja Buchwalda oraz Kordiana Kądzieli i zgodnie z pierwszą zasadą polskiego piekła oczekuje porażki.

Reklama
Reklama

Drugi sezon „1670": czy jest lepszy od pierwszego?

Wyznam szczerze: żeby maksymalnie zobiektywizować, siłą rzeczy, moje subiektywne wrażenia skorzystałem z okazji obejrzenia drugiego sezonu przed premierą dwa razy. Czyżbym nie był pewien, że spełnia pokładane nadzieje?

Wciąż sprawdza się główny bohater, czyli szlachcic, który chce zostać najsłynniejszym Janem Pawłem w historii, grany niezmiennie koncertowo przez Bartłomieja Topę. Do najlepszych odcinków z pewnością należy trzeci, „Gierka”, gdy Jan Paweł pośród szlachty, ale i duchownych wielu wyznań - ekumenicznie łączy ich pociąg do hazardu i wypitki, szuka finansowania pewnego oberszlacheckiego projektu przy zielonym stoliku. Konkretnie? Grają w pokera, zaś Jana Paweł pyta:„Czy to ta gra, gdy wszyscy się chowają, a jeden szuka?". Bo Adamczewski wciąż wypowiada bezmyślne, autokompromitujące pochwały samouwielbienia, koneksji, pazerności, klasowego interesu i egoizmu. A my się śmiejemy „Z samych siebie?”.

Na pierwszoplanową bohaterkę wyrasta Aniela, grana w pierwszym sezonie znakomicie przez Martynę Byczkowską, a teraz jeszcze lepsza. Z nią związany jest oczywiście ponadklasowy wątek romansowy – miłości do pomocnika kowala Macieja (Kirył Pitruczuk), lecz love story zaczyna się komplikować, ponieważ w Adamczysze pojawia się „ten trzeci”. Szlachcic, ale  oświecony, zdecydowane przeciwieństwo Jana Pawła, i będzie się działo w tej kwestii aż do końca (Maciej!, musisz uważać na konkurenta granego przez Jędrzeja Hycnara).

Reklama
Reklama

Rozwija się wciąż motyw emancypacyjny, by nie powiedzieć feministyczny, jednak warto dodać, że Anieli dostaje się za mimowolne adamczewskie wyższościowe zachowanie oraz protekcjonalizm, który wychodzi na jaw, tak jak to często bywa u dzisiejszej lewicy latte.

Aniela bierze sprawy w swoje ręce – chodzi o zarządzenie rodzinnym majątkiem, co może wywołać podział między siostrą a braćmi. Cała rzecz rozgrywa się wokół sprawy (uwaga będzie lekki spoiler) dofinansowania folwarku i przejęcia organizacji dożynek, które mają mieć pieczęć króla.

Na przeciwnym biegunie toczy się wątek czynnego, choć pokątnego kontestowania przez chłopów szlacheckiego monopolu, co zyskało zabawny posmak przemytu pewnej białej substancji w rytm „Because I Got High” Afromana. Ale jest też gorycz miłości, której na drodze może stanąć różnica szlacheckich i chłopskich interesów. Aniela uczy się jednak życia, także na przykładzie mamy Zofii (Katarzyna Herman), której wątki LGBT kontynuuje odcinek „Noc Kupały”.

Synowie Jana Pawła Adamczewskiego

A jak z próby drugiego sezonu wychodzą inni? Największe wątpliwości wzbudza u mnie Michał Sikorski jako syn i ojciec (duchowny) Jana Pawła. W pierwszym sezonie był perfekcyjny w bezczelności i cynizmie klechy, jednak między pierwszym a drugim sezonem vis comica aktora (być może nie kumulowana, lecz rozmieniana na drobne przy różnych okazjach) nie działa z pierwotną siłą – jakby na przekór przekonania artysty, iż wciąż gra tak, że boki zrywać. Dobrze: nawet jeśli się czepiam, bawi też arcyudanymi kwestiami: „Gdyby Herod miał takich skrytobójców jak my – Chrystus nigdy by nas nie zbawił”.

Nie mam też pewności, czy Dobromir Dymecki bawi nas tak jak wcześniej w roli Bogdana, grając teraz husarza „bogatego i umytego”. Jednocześnie ma w monologach wiele perełek typu „Lepiej jest wykluczać niż być wykluczonym. Dlatego szukam bratniej duszy”, a także główną rolę w reality show „Szlachcic szuka białogłowy”.

W pierwszym sezonie w postać Stanisława Adamczewskiego, syna Jana Pawła, wcielał się Michał Balicki – teraz jego miejsce zajął Filip Zaręba i poza kontynuacją historii grupy Barock ma piękną scenę z wdową po Leszku (nie powiem o co chodzi, to trzeba zobaczyć, tak jak świetnie grającą Agnieszkę Suchorę). 

Reklama
Reklama

„1670", czyli co jest lepsze a co słabsze w drugim  sezonie?

Zastanawiam się, czy moje wątpliwości głównie co do pierwszych odcinków, zanim końcowe wejdą na najwyższe obroty – nie biorą się z dwóch przyczyn. Po pierwsze: czy scenarzysta Jakub Rużyłło, któremu i tak warto bić brawo, nie miał zbyt mało czasu, by poszczególne monologi (niemal standupowe) oraz dialogi – dopieścić i wycyzelować? Przy pierwszym sezonie tego czasu było znacznie więcej, a dodatkową przeszkodą mogło być i to, że wszyscy na planie serialu bawili się pewnie świetnie. A my przed ekranami nieco gorzej?

Drugi powód może być taki, że dużo pary poszło w wizualizację anegdot. W pierwszym sezonie twórcy walczyli o zdobycie widzów i koncepty słowne musiały być stuprocentowo skuteczne. Teraz liczne sytuacje pointowane są przez wystawne obrazy.

Na pewno nikt nie będzie miał wątpliwości, że Netflix zrobił wszystko „na bogato”, a raczej „zastaw się, a postaw”. Kostiumy Katarzyny Lewińskiej bohaterowie zmieniają nawet kilka razy w odcinku, zaś scenografia Mirosława „Mietka” Koncewicza, podobnie jak rekwizyty – przebija nawet przepych baroku. Przyznałby to nawet taki malkontent jak grany przez Juliusza Chrząstowskiego książę Radziwiłł („Malkontent to jest człowiek, któremu się nic nie podoba. Nie podoba mi się to określenie!”).

Czytaj więcej

„1670” Netflixa. Serial na zaprzysiężenie rządu

W kadrze bawią nasze oko kubeczki z uchwytem w kształcie husarskich skrzydeł. A także wymyślne nakrycia głowy czy sklep z odzieżą patriotyczną „U Polaka”, jakiej nie powstydziłby się prezes Jarosław Kaczyński na górskiej wyprawie w czasie deszczu.

Reklama
Reklama

Okazją do wizualnych popisów są intermedia-skecze, jak te o wąsach, czyli włosach mądrości sarmaty, wizyta u wiedźmy czy sceny tortur albo szlachecki paintball. Także wyprawa do Krakowa, a przede wszystkim pierwszy odcinek „Al-Inkluziv”, rozgrywający się w Turcji. A propos niego wspomnę tylko obrotowe siedzisko dla tłumacza w czasie polsko-tureckich negocjacji, nie zdradzając, kto tłumaczy. Uprzedzę tylko, że pojawia się też motyw kebabu, który może być zabójczo uzależniający z czego wielu Polaków, nawet o ultrapatriotycznych poglądach, zdaje sobie już chyba sprawę.

Mamy też sarmacki pogrzeb – z komplikacjami w stylu Smarzowskiego, śpiewy, tańce (to już w czołówce pierwszego odcinka), wspomniane dożynki, a wcześniej grę w palanta o dużą stawkę.

„1670”: czy będzie trzeci sezon?

Generalnie twórcy „1670” wychodzą poza format sarmackiego stand-upu w plenerze, znany z „jedynki” i zaczyna się bardziej tradycyjna filmowa opowieść. Ale czy rzeczywiście tradycyjna? Przecież wzbogacona wieloma gatunkami, takimi jak musical czy fantasy z Andrzejem (Andrzej Kłak) oraz jego córkami na bagniskach, a także zaskakującą przemianą jednego z głównych bohaterów. Pojawia się nawet Wiedźmin (świetny!), a fantazji twórcom odmówić nie można: dobrze, że poszukali natchnienia oraz świeżości w tym, czego w „jedynce” jeszcze nie było.

Czytaj więcej

„Franz Kafka” Agnieszki Holland polskim kandydatem do Oscara

Nawet więc jeśli grymaszę, daleki jestem od zgłaszania liberum veto, nie zrywam też sejmiku, czekać będę na inne głosy, krytyczne oraz pochwalne, bo „1670” to już dobro narodowe. Nie można go zmarnować, tylko trzeba ulepszać, co, mam nadzieję, nastąpi w trzecim sezonie.

A jeśli opustoszeją ulice, a od wzmożonego ruchu nie zatka się internet i ci, którzy chcieli – z powodzeniem wzięli urlop jak kiedyś brano urlop z myślą o oglądaniu piłki nożnej – jaki będzie ten śmiech przy drugim sezonie „1670"? Bo przecież oczekiwania po sukcesie pierwszego, jak po osiągnięciach orłów Górskiego, są gigantyczne. Chyba że ktoś po sarmacku obraził się na satyryczny serial wg. scenariusza Jakuba Rużyłły w reżyserii Macieja Buchwalda oraz Kordiana Kądzieli i zgodnie z pierwszą zasadą polskiego piekła oczekuje porażki.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Platformy streamingowe
Jan Borysewicz, lider Lady Pank, będzie bohaterem filmu biograficznego o wolności
Platformy streamingowe
Znamy datę premiery drugiego sezonu „1670”
Platformy streamingowe
„Sojusznicy”: Jak prezydent USA i premier Wielkiej Brytanii walczyli z rosyjskimi agentami w Warszawie
Platformy streamingowe
Nowy serial z uniwersum Harry'ego Pottera. Czy nowy Potter jest podobny do Pottera?
Platformy streamingowe
Drzymalska zagra Łęcką, a Schuchardt Wokulskiego w nowej „Lalce”
Reklama
Reklama