Przez cztery nocne godziny wyłączone mają być latarnie we wszystkich sołectwach oraz w mieście z wyjątkiem rynku i jednej ulicy ze względu na monitoring miejski. Godziny zaciemnienie dobrano tak, by wszyscy zdążyli wrócić z pracy lub jeszcze się do niej nie wybrali.

Gmina na oświetlenie ulic wydała w 2010 r. 249,4 tys. zł. Wdrożenie w życie propozycji radnych przyniosłoby ok. 40 proc. oszczędności, czyli 80-100 tys. zł.

- Na razie to tylko pomysł, który jest dyskutowany – mówi „Rz" Henryk Ożarowski, burmistrz Wiązowa. Przyznaje jednak, że ograniczenie wydatków budżetowych bardzo by się przydało. W tym roku nie udało się zrealizować zaplanowanych dochodów ze sprzedaży nieruchomości. Władze liczyły, że uda się pozyskać 2,5 mln zł, ale do końca września było to 82 tys. zł.

Wiązów nie byłby pierwszą gminą z wyłączonym oświetleniem ulicznym w Polsce. W środku nocy ciemności panują też np. w gminie Górno (woj. świętokrzyskie), Biała (woj. opolskie), Sokolniki (woj. łódzkie), w wielu innych pracuje np. tylko co druga latarnia.