Zaproponowaliście państwo śmiałe zmiany organizacyjne w sądach upadłościowo-restrukturyzacyjnych, ale w związku z covidem. Czy nie wystarczy pogłębić te prace, bo nikt nie lubi przetasowań organizacyjnych?
Zmiany organizacyjne w tych sądach są konieczne. Wprowadzone w okresie pandemii zwłaszcza uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne (obecnie o zatwierdzenie układu) przyspieszyło te sprawy, ale nowy informatyczny Krajowy Rejestr Zadłużonych je spowolnił. Sędzia musi obecnie poświęcić więcej czasu, niż kiedy to było postępowanie pisemne. Zasadniczy problem polega jednak na lawinowo rosnącej liczbie upadłości konsumenckich. W 2023 r. ogłoszono ich 21 tys. A sędzia zajmujący się upadłością i restrukturyzacją przedsiębiorców nie ma na to czasu.
Proponujecie mniej sądów, za to większe, specjalizację sędziów. Ale takie zmiany wymagają czasu.
Specjalizacja sądów upadłościowych jest koniecznością właśnie dlatego, że więcej jest spraw, w tym skomplikowanych, o restrukturyzację lub upadłość, gdzie są przekształcenia własnościowe, ustalenia majątku firmy i różne roszczenia i skargi, a sędzia decyduje o setkach milionów, jeśli nie miliardach złotych. To wymaga koncentracji i czasu. Jeżeli sędzia musi załatwiać setki spraw konsumenckich, to nie może skoncentrować się na skomplikowanej upadłości lub restrukturyzacji.
Taka reforma wbrew pozorom nie oznacza rewolucji w sądownictwie. Wystarczy utworzyć wydziały ds. upadłości i restrukturyzacji w sądach okręgowych i przenieść tam sędziów upadłościowych. Taka kadra na szczęście jeszcze istnieje, ale sędziowie odchodzą do innych wydziałów.