Pierwszym krokiem ma być podjęcie uchwały ws. legalności wyboru przez PiS, trzech sędziów TK w 2015 r. Projekt w tej sprawie, ma być złożony już na pierwszym posiedzeniu Sejmu. Konflikt o Trybunał Konstytucyjny rozpoczął spór o praworządność w Polsce, warto przypomnieć, jak do niego doszło.
Sędziowie sami sobie
Prof. Andrzej Rzepliński zaraz po objęciu władzy w TK nakreślił plany jego reformy. W pierwszym wywiadzie, udzielonym „Rzeczpospolitej” w styczniu 2011 r., przyznał, że najważniejszym celem jego prezesury jest napisanie nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, która polepszy jego organizację pracy, a także sprawność orzeczniczą. Deklaracja ta początkowo przeszła bez echa, nawet w środowisku prawniczym. Choć z punktu widzenia zdrowej legislacji mogła budzić poważne zastrzeżenia. Bo oto nagle sami sędziowie mieli pisać ustawę dla siebie.
9 kwietnia 2011 r., podczas dorocznego Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska i przedstawicieli najwyższych władz TK poinformował, że prace nad projektem nowej ustawy zostały zakończone. Prezes chwalił się, że TK musi przygotować bardzo dobry projekt, niczym „krawiec, który szyje garnitur dla samego siebie”. W ten sposób przygotowany w Trybunale projekt miał trafić do Sejmu jako prezydencki.
W lipcu 2013 r. projekt został skierowany do Sejmu. Miesiąc później rozpoczęły się prace legislacyjne. Powołano podkomisję nadzwyczajną. Posłowie nie spieszyli się z jej uchwaleniem. Dopiero nieoczekiwana porażka Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2015 r., który minimalnie przegrał z Andrzejem Dudą, zmieniła sytuację. Platformie zaczęło się spieszyć. W połowie maja podczas prac w komisji sejmowej do projektu ustawy zgłoszono artykuł przejściowy 135, który ustanawiał nowy termin na zgłoszenie kandydatur na stanowiska pięciu sędziów TK, zastępujących sędziów, których kadencje wygasały w 2015 r. W pracach komisyjnych aktywnie uczestniczyli przedstawiciele TK, w tym prof. Andrzej Rzepliński.
Problem w tym, że kadencje trzech sędziów wygasały w czasie VII kadencji, gdy rządziła jeszcze Platforma, natomiast dwie pozostałe – w grudniu 2015 r., czyli już po wyborach i rozpoczęciu VIII kadencji Sejmu wybranego pod koniec października. Wszelkie sondaże wskazywały w tych wyborach na zwycięstwo PiS i porażkę Platformy.