Kolizje polskiego prawa cywilnego z unijnym - rozmowa z Waldemarem Gontarskim

Dyrektywa nakazuje, aby banki zostały ukarane finansowo, a kodeks cywilny nie zawiera takich uregulowań – mówi prof. Waldemar Gontarski, rektor Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji.

Publikacja: 18.04.2021 16:52

Konstytucja nie wytrzymuje zderzenia z procesem integracji europejskiej

Konstytucja nie wytrzymuje zderzenia z procesem integracji europejskiej

Foto: Adobe Stock

Po złożeniu wniosku przez premiera do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie kolizji między Konstytucją RP a prawem Unii, co ma pomóc Polsce w sprawach dotyczących reformy sądownictwa, pojawiły się obawy, czy przyszły wyrok TK nie zostanie rozciągnięty np. na sprawy frankowe. Czy słusznie?

Moim zdaniem nie ma problemu. W sprawach frankowych nie występuje tego typu kolizja prawna. Konstytucja RP bezpośrednio nie reguluje praw frankowiczów. Reguluje to dyrektywa unijna, czyli unijne prawo pochodne, a także polski kodeks cywilny, którym implementowano dyrektywę. Inna rzecz, że dokonano implementacji błędnej i np. mamy przepisy dyrektywy, które głoszą, że sąd krajowy może orzec o nieważności całkowitej umowy o kredyt frankowy, a jednocześnie dyrektywa nakazuje, aby banki zostały ukarane finansowo (wprowadza prewencję indywidualną i generalną na gruncie regulacji cywilnoprawnych) i kara finansowa ma trafić do kieszeni frankowiczów. Kodeks cywilny nie zawiera zaś takich uregulowań. Tego typu kolizja między ustawą a dyrektywą została rozstrzygnięta w polskiej konstytucji na korzyść dyrektywy.

Czytaj też: Spór o sądy może dotknąć także biznes i frankowiczów

A podatki, zwłaszcza VAT, który jest bardziej zharmonizowany w ramach Unii, czy tutaj polskie sądy nie zaczną sięgać częściej po polską konstytucję?

Znowu nie ma po co sięgać, bo podatki są szczegółowo uregulowane w unijnym prawie pochodnym i w polskich ustawach zwykłych. Zresztą tutaj problem polega nie tylko na kolizji między prawem krajowym i unijnym, ale na błędnym stosowaniu prawa, kiedy polska skarbówka chce, aby podatnik wyręczał państwo w ściganiu przestępstw podatkowych i śledził swoich kontrahentów. Jest to problem słynnych karuzeli VAT-owskich, a TSUE orzeka, że tak nie można. Piszę komentarze do takich wyroków TSUE i zwracam uwagę, że polskie organy podatkowe pozbawiają podatników prawa do odliczenia VAT w sposób niezgodny z dyrektywą, stosując odpowiedzialność obiektywną, w miejsce wymaganej przez unijną zasadę proporcjonalności, na zasadzie winy.

Część sędziów uważa, że może wprost sięgać po konstytucję i dlatego może kwestionować orzeczenia TSUE? To byłby pluralizm czy bałagan?

Bałagan, i to wielki. Myśląc o przyszłym wyroku polskiego TK, musimy mieć taką konstatację: w razie kolizji przepisów konstytucyjnych regulujących niezawisłość sędziowską z unijnym prawem traktatowym w wykładni stosowanej przez TSUE mamy cztery możliwości:

1) zmienić konstytucję – i tak czyniły Niemcy;

2) przekonać inne państwa członkowskie, aby dostosowały unijne prawo traktatowe do polskiej konstytucji (nierealne);

3) pójść śladami Wielkiej Brytanii i wystąpić z UE (też nierealne);

4) odmówić wykonania wyroku TSUE, ale ta ewentualność zarezerwowana jest praktycznie tylko dla unijnych płatników netto, np. dla Niemiec – ich TK orzekł w zeszłym roku o niewykonywaniu wyroku TSUE.

Chodzi jednak o to, że unijne prawo traktatowe przewiduje srogie kary finansowe za niewykonywanie wyroków TSUE, które mogą być potrącane z przyznanych państwo subwencji unijnych, i bilans wyjdzie ujemny, nawet gdyby państwo to wstrzymało płacenie składki.

Po złożeniu wniosku przez premiera do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie kolizji między Konstytucją RP a prawem Unii, co ma pomóc Polsce w sprawach dotyczących reformy sądownictwa, pojawiły się obawy, czy przyszły wyrok TK nie zostanie rozciągnięty np. na sprawy frankowe. Czy słusznie?

Moim zdaniem nie ma problemu. W sprawach frankowych nie występuje tego typu kolizja prawna. Konstytucja RP bezpośrednio nie reguluje praw frankowiczów. Reguluje to dyrektywa unijna, czyli unijne prawo pochodne, a także polski kodeks cywilny, którym implementowano dyrektywę. Inna rzecz, że dokonano implementacji błędnej i np. mamy przepisy dyrektywy, które głoszą, że sąd krajowy może orzec o nieważności całkowitej umowy o kredyt frankowy, a jednocześnie dyrektywa nakazuje, aby banki zostały ukarane finansowo (wprowadza prewencję indywidualną i generalną na gruncie regulacji cywilnoprawnych) i kara finansowa ma trafić do kieszeni frankowiczów. Kodeks cywilny nie zawiera zaś takich uregulowań. Tego typu kolizja między ustawą a dyrektywą została rozstrzygnięta w polskiej konstytucji na korzyść dyrektywy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego