– Jak media powinny pisać o sądach?
Janusz Drachal:
Rzetelnie. Oczywiście rozumiem, że dojdzie zawsze do pewnego zniekształcenia informacji sądowej. Sądy posługują się językiem hermetycznym, prawnym. Trzeba go więc przekładać na przyswajalny przez ogół obywateli.
– Na niedawnej konferencji „Media i sądy pro bono et malo” zorganizowanej przez Krajową Radę Sądownictwa sędziowie właśnie media obarczali winą za to, że obraz sądów w społeczeństwie jest zły i od lat słabnie zaufanie do nich. Lista grzechów dziennikarzy ma być długa.
– Myślę, że zmienił się system wartości mediów. Mają obecnie inne cele niż jeszcze kilka lat temu. Każda informacja musi spełniać pewne rynkowe wymagania. Musi być łatwa i przyswajalna, i przełożyć się na pozycję ekonomiczną gazety, rozgłośni czy stacji telewizyjnej. Musi jednak zawierać pewne minimum, które właściwie oddaje sens tego, co robią sądy. Obserwuję bardzo zły obyczaj, na szczęście nie jest powszechny. Media próbują dopasować rozmowę z rzecznikiem prasowym do z góry założonego scenariusza. Z informacji wybierane są wówczas takie fragmenty, które do owego scenariusza pasują.