Strony postępowań sądowych, a nieraz i prawnicy, nagrywają rozprawy raczej po kryjomu. Wszystko przez to, że nie jest jasne, czy obowiązujące prawo pozwala na dokonywanie takiej rejestracji. Tym bardziej że sędziowie nieraz pytają obecnych na sali, czy czasem nie nagrywają przebiegu rozprawy.
Niejasna sytuacja
– Zawsze, gdy to możliwe, nagrywam rozprawę i nie pytam o zgodę, bo pewnie bym jej nie dostał – mówi Remigiusz P. z Wałbrzycha, który od lat walczy o prokuratorskie zarzuty w sprawie tragicznie zmarłej córki. – I sędzia, i prokurator inaczej prowadzą sprawę, gdy wiedzą, że jest nagrywana.
Taka praktyka nie jest niczym wyjątkowym. Swego czasu Sąd Najwyższy ukarał dyscyplinarnie sędzię za drastyczne naruszenie kultury rozprawy. Dowodem było nagranie przedstawione przez matkę podsądnego.
Żeby rozwiać wątpliwości prawne, niedawno grupa posłów z Krzysztofem Brejzą na czele zapytała ministra sprawiedliwości o dopuszczalność nagrywania rozpraw sądowych w sprawach cywilnych przez osoby znajdujące się na sali rozpraw.
W swoim pytaniu parlamentarzyści wskazali, że kodeks postępowania karnego zawiera stosowną regulację (patrz ramka). Takiej regulacji nie ma zaś w procedurze cywilnej. Tymczasem jawność postępowania sądowego sugerowałaby, że nagrywanie rozpraw jest dopuszczalne, a ewentualne trudności w prowadzeniu rozprawy wywołane używaniem urządzeń nagrywających mogą być pokonane w drodze zarządzeń porządkowych sędziego. Czy istnieje więc prawna podstawa do zakazywania używania sprzętu nagrywającego w salach rozpraw? – pytali posłowie.