Jakie jest znaczenie Rady Gabinetowej, którą zwołał prezydent Karol Nawrocki?
O jej wyjątkowości decyduje kontekst polityczny. Ważne jest to, w jaki sposób traktuje ją prezydent, a nie, jaką rolę widzi dla niej konstytucja. Karol Nawrocki prawdopodobnie ma nową koncepcję, a w niej Rada Gabinetowa jest nie tyle platformą dla konsultacji pomiędzy rządem a prezydentem, ile sposobem na podporządkowanie sobie rządu przez prezydenta, co jest niezgodne z istotą tego podmiotu konstytucyjnego. Bardzo ważne jest to, aby organy władzy wykonawczej, czyli rząd i prezydent, komunikowały się. Dobrze byłoby, żeby Rada Ministrów mogła poinformować prezydenta, jaką politykę prowadzi. Bo prezydent jest związany polityką rządu i nie może przekształcić Rady Gabinetowej w superrząd, którego byłby szefem.
Poruszamy się w „szarej strefie”? Tzn. Karol Nawrocki nie może zmienić ustroju, ale tworzy obraz, w którym jest ponad premierem.
Rada Gabinetowa nie ma kompetencji ani prezydenta, ani Rady Ministrów. Karol Nawrocki nie ma w ręku żadnych argumentów prawnych, za pomocą których mógłby zmusić rząd do realizacji jego koncepcji. Ale prezydent wysyła opinii publicznej komunikat, że stara się – jak sam mówił podczas kampanii wyborczej – „zagonić leniwy rząd do roboty”.
Czytaj więcej
Cztery weta i zapowiedzi kolejnych, żądania konsultowania z nim ustaw i polityki rządu to sygnał,...
Wyraźnie zapatrzonemu w Donalda Trumpa prezydentowi Karolowi Nawrockiemu marzy się Biały Dom w Polsce?
Prędzej formuła V Republiki niż amerykańska. Bo choć w V Republice są rząd i premier, to prezydent jest zwierzchnikiem władzy wykonawczej. Właściwie to on stoi na czele rządu, a premier jest jego wsparciem w koordynacji prac gabinetu. No, chyba że mamy do czynienia z kohabitacją – wtedy rośnie polityczna rola premiera. Instytucja premiera nie przeszkadza Karolowi Nawrockiemu. Liczy się dla niego to, czy zdoła skutecznie narzucić kierunki polityki państwa. Mam wrażenie, że zapowiedź nowej konstytucji z modelem silnego ośrodka władzy w Pałacu Prezydenckim będzie uzasadniana potrzebą ujednolicenia sposobu rządzenia oraz położenia kresu sporom między ośrodkami władzy.
Jak to było wcześniej?
Nie jest to pierwszy taki przypadek: orędownikiem podobnego porządku był Lech Wałęsa. W 1993 roku złożył przewidujący go projekt konstytucji, w świetle którego Polska przypominałaby Francję.