Kilka dni temu jeden z wrocławskich sądów rejonowych aresztował na trzy miesiące tamtejszego adwokata. Zarzut? Udział w obrocie znacznymi ilościami środków odurzających. Chodziło o kilkanaście kilogramów marihuany.
Jak reagują sądy dyscyplinarne? Z danych Naczelnej Rady Adwokackiej wynika, że w 2012 r. do wyższych sądów dyscyplinarnych wpłynęło 147 nowych spraw (rok wcześniej było ich 160). W sumie w minionym roku sądy miały do załatwienia 216 spraw.
Najsurowsze kary, tj. wydalenie z zawodu, zapadają bardzo rzadko: trzy razy w 2012 r., dwa w 2011 r., a w latach 2007–2010 zaledwie cztery razy. Sądy dyscyplinarne częściej decydują się na tymczasowe zawieszenie w czynnościach, by spokojnie wyjaśnić sprawę.
Liczba korporacyjnych dyscyplinarek utrzymuje się na podobnym poziomie, ale katalog spraw stale się poszerza. Sprawa mecenasa Rafała Rogalskiego, któremu zarzucano złamanie kodeksu etyki zawodowej, czy adwokatów, którym zarzucano załatwianie lewych zwolnień lekarskich, by ich klienci uniknęli odsiadki, to wcale nie najbardziej niezwykłe zarzuty. Niedawno również we Wrocławiu zatrzymano adwokata podejrzanego o korupcję. Mecenas znalazł się też wśród zatrzymanych w sprawie krakowskiej grupy przestępczej, kolejni trafili na listę zatrzymanych pod zarzutem płatnej protekcji, a jeszcze następni za wniesienie do aresztu narkotyków dla klienta. W kalendarium zatrzymań członków palestry znalazła się też informacja o adwokacie, który wraz z synami był podejrzany o zastraszanie mieszkańców miejscowości, w której mieszkał.
To upadek morale czy gorszy czas dla adwokatury?