„Groszówkowy" happening to już kolejna akcja protestacyjna zorganizowana przez sądowniczą „S" w ostatnich miesiącach, mająca na celu poprawę warunków socjalno-bytowych pracowników sądownictwa. W grudniu i styczniu wysyłali oni do ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego paski z wynagrodzeniami.
- Niestety poprzednia akcja nie spotkała się z żadną wymierną reakcją ministerstwa - stwierdziła organizacja.
- Do tej pory cały czas mówiono nam, że nie ma pieniędzy w budżecie resortu, ale gdy tylko uda się zaoszczędzić jakieś środki, trafią one do pracowników. Niedawno dotarła do nas informacja, że resort zaoszczędził 3 mln zł, ale pieniądze te zostaną przeznaczone na wspieranie ukraińskiej opozycji. To bardzo szczytny cel i na pewno przysporzy poparcia politykom. Dodatkowo po raz kolejny (jak co roku) znalazły się środki na podwyżki dla sędziów. Czujemy się oszukani. Szkoda tylko, że w tym samym czasie coraz większa liczba naszych pracowników musi, mimo uczciwej pracy na pełen etat, zgłaszać się po pomoc do opieki społecznej. Szkoda, że politycy nie są tak skorzy do dzielenia się własnymi uposażeniami - zaznaczają związkowcy.
W związku z powyższym Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa zaapelowała do wszystkich pracowników sądów w całym kraju, zrzeszonych i niezrzeszonych o przyłączenie się do akcji i wysyłanie do ministra sprawiedliwości grosików.
Jak podkreślili związkowcy "ZRZUTA" ta ma wspomóc resort w przeszkoleniu, m.in. z prowadzenia konstruktywnego dialogu teoretyków i rządzących, którzy wydają się być mocno oderwani od rzeczywistości z praktykami – ludźmi pracy, którzy codziennie muszą funkcjonować w tej coraz bardziej nieznośnej fikcji.