W wielu wypowiedziach medialnych, w tym w ministra sprawiedliwości, wiceministrów, posłów etc. powtarzają się w odniesieniu do sędziów odmieniane przez wszystkie przypadki określenia kasta, korporacja, a ostatnio spółdzielnia sędziowska. Jedną z podkreślanych wad „sędziokracji" jest rzekoma całkowita niewydolność sądownictwa dyscyplinarnego. Powtarzane są opinie o dominującej wśród sędziów solidarności grupowej i działaniu sądów dyscyplinarnych w myśl zasady „kruk krukowi oka nie wykole". Formułuje się także zarzuty przewlekłości postępowań (np. wiceminister Marcin Warchoł w sprawie uchylenia immunitetu byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, chociaż akurat to postępowanie od wpłynięcia wniosku do wydania uchwały toczyło się przez 14 dni, włączając w to wyznaczenie sądu dyscyplinarnego przez prezesa SN).