Jednocześnie estetycznie to niezwykle wysmakowany pokaz, w którym dawne alegoryczne ryciny Giovanniego Battisty Piranesigo, Egidiusa Sadelera, Hendrika Hondiusa, czy Giovanniego Benedetto Castiglione zestawione zostały z pracami polskich dwudziestowiecznych konceptualistów: Romana Opałki, Stanisława Dróżdża i Zygmunta Rytki z pogranicza abstrakcji.
„Nieuchronny upływ czasu, przemijanie i popadanie w zapomnienie to tematy obecne w sztuce od stuleci. Prezentowane na wystawie obrazy pokazują kulturowe źródła współczesnego doświadczenia czasu i przemijania." – mówi kuratorka Anna Olszewska i dodaje: „Odwołując się do epoki Kartezjusza i Woltera koncentrujemy się na egzystencjalnym wymiarze przemijania. Jego ślady odnajdujemy w martwych naturach, alegorycznych przedstawieniach cnót i przywar, w obrazach ruin, seriach portretowych.
"Znakomite dzieła sztuki paradoksalnie łagodzą egzystencjalny ból istnienia i pozwalają skupić się nie wyłącznie nad przemijaniem i śmiercią, ale także historycznymi i filozoficznymi zmianami ujęcia tematu i sposobu jego obrazowania. Pomaga nam w tym też pięknie wydany album z obszernymi komentarzami.
Postrzeganie czasu zmienia się zależnie od epoki, choć życiem ludzkim żądzą te same prawa. Na XVI-wiecznych rycinach Matthiasa Greutera „Triumfy Petrarki" mamy więc ambiwalentne podejście do czasu, bo możemy w tej serii zobaczyć triumf uskrzydlonej Chwały na Śmiercią (która przybiera postać szkieletu siedzącego na grobie), jak i triumf Czasu nad Sławą, a w końcu triumf Wieczności nad Czasem.
W baroku motywy vanitatywne służyły artystom-moralistom do kreowania rozbudowanego teatru grozy z czaszkami i szkieletami w ekspresyjnych scenach oraz wieloma innymi symbolami przemijania: zegarami, klepsydrami, ściętymi kwiatami itd.. Miały one działać na widza wstrząsowo, by nigdy nie zapomniał o „Memento Mori", ale z perspektywy czasu wydają się nieraz groteskowe.