Przedsiębiorcy od dawna alarmują, że w Polsce brakuje ludzi do pracy. Nic dziwnego, że teraz pożądani dla biznesu stali się więźniowie. To potencjał, który dotychczas w gospodarce nie był wykorzystywany. Pracowała bowiem ledwie 1/3 skazanych, podczas gdy w innych krajach Europy 60, a nawet ponad 80 proc. Teraz to się jednak zmienia. Zwłaszcza że koszt utrzymania pracownika z zakładu karnego jest niższy.
Firmy biją się o skazańców
Eksperci twierdzą, że można już mówić nawet o boomie na penitencjariuszy. Służba Więzienna (SW) szacuje, że odpłatnie pracuje 12,5 tys. skazanych (o 3,5 tys. więcej niż jeszcze trzy lata temu). Z tego w firmach zewnętrznych zatrudnionych jest ponad 4,3 tys. osadzonych (ponad 60 proc. więcej niż rok wcześniej). Impulsem stał się zapowiedziany w I poł. roku rządowy program pracy więźniów. – Dzięki intensywnej kampanii społecznej w tym zakresie zatrudnienie skazanych przez kontrahentów zewnętrznych znacząco wzrosło – potwierdza mjr Elżbieta Krakowska, rzeczniczka SW.
Dochodzi do tego, że firmy rywalizują o takich pracowników. Na początku grudnia Poczta Polska (PP) przyjęła grupę ponad 30 osób z Zakładu Karnego w Strzelinie k. Wrocławia. Osadzeni mają pomóc w opanowaniu zwiększonego ruchu paczkowego. PP sprzątnęła ich sprzed nosa Cersanitowi, który od paru lat korzysta z pracy więźniów w fabryce w Wałbrzychu i kolejny raz chciał zwiększyć liczbę zatrudnionych (dziś pracuje tam ponad 30 skazanych).
Na więźniów postawiło też Tesco, które zatrudnia ich z Zakładu Karnego w Łowiczu. – W trakcie sezonów urlopowych czy przed świętami wspieramy naszych pracowników osobami zatrudnionymi w agencjach pracy tymczasowej. Wspomniani pracownicy stanowią dodatkową pomoc w centrum dystrybucyjnym w Teresinie – informuje nas biuro prasowe Tesco.
Lista podobnych firm jest długa i wciąż rośnie. Są na niej np. Libra (spółka z grupy Selena), Cleaner z Elbląga (skazani pracują w myjni i przy wywozie śmieci), fabryka mebli Forte w Ostrowi Mazowieckiej i największy producent mięsa w kraju – Animex, do którego należą marki Krakus i Morliny. – Osadzeni pracują przy pracach pomocniczych, logistycznych. To ułamkowa liczba osób w stosunku do całości zatrudnionych – zaznacza Andrzej Pawelczak, rzecznik Animexu.