"Dziękuję wszystkim – setkom ludzi, którzy w ostatnim tygodniu rozpowszechniali apel o przybycie na kongres Ruchu Poparcia Palikota – Nowoczesna Polska w październiku tego roku. Efekt jest niesamowity – w ciągu niespełna tygodnia blisko 5 tys. ludzi zgłosiło deklarację wzięcia udziału w tym kongresie. Do zobaczenia!" – napisał w swoim blogu Janusz Palikot.
O ruchu zrobiło się głośno w czasie awantury o krzyż. Jego twórcy – postaci raczej nieznane opinii publicznej – chwalą się, że zebrali już ponad 20 tys. wpisów sympatyków. Na stronie internetowej polityk PO jest prezentowany jako lider nowego antyklerykalnego ruchu społecznego. On sam nie odżegnuje się od tego, przeciwnie, zachęca swych najświeższych sprzymierzeńców do aktywności. Widać, że mu to odpowiada. Chwali się głosami poparcia, np. listem od inicjatora antyklerykalnej manifestacji przed Pałacem Prezydenckim. "Jest pan idolem młodzieży i pana osoba będzie dla nas opoką w tych trudnych chwilach" – napisał Dominik Taras.
Palikot jednak nie jest szaleńcem. Chętnie skorzysta z poparcia kilku tysięcy osób, ale nie założy własnej partii. Dopóki coś znaczy w PO, dopóty tam się będzie realizował. To członkostwo w PO daje mu silną pozycję w życiu publicznym, nie zaś przewodzenie marginalnemu ugrupowaniu. Bo nie ma wątpliwości, że powołana przez niego partia – mimo początkowego rozgłosu – miałaby wielki problem z przekroczeniem 5-proc. progu wyborczego. A dotychczasowe próby powołania ugrupowania antyklerykalnego, np. Partii Racja, pokazują, że antyklerykalizm, choć hałaśliwy, jest w polskiej polityce zjawiskiem marginalnym.
Ale w rozgrywkach wewnątrz PO Palikot nie może korzystać z tradycyjnych narzędzi. W praktyce nie ma zaplecza. Z trudem udało mu się obronić pozycję szefa regionu lubelskiego. Znaczący jest sam fakt, że zakwestionowano tam jego przywództwo. Żaden z szefów regionów PO nie musiał konfrontować się z tak otwartą rebelią. Palikot, choć zapowiadał, że zależy mu na członkostwie we władzach partii lub klubu, wycofał się bez walki. Bał się ryzyka kompromitującej przegranej. Na dodatek czeka go rozprawa partyjnego sądu, gdzie trafił wniosek o wykluczenie go z partii.
Stąd wygodniej mu wykorzystać metody, którymi posługuje się najsprawniej. Czyli marketing. Wielu polityków PO twierdzi, że najbardziej spektakularne działania ich kolegi to pomysły zatrudnionych przez niego PR -owców. Tak ma być z wykorzystaniem przez Palikota antyklerykalizmu.