Niby Sąd Najwyższy ważność wyborów stwierdził, ale sam Sąd Najwyższy też nie wiadomo, czy jest. No bo niby jest, a jakby go nie było, bo tak podobno orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. On, co prawda, tak nie orzekł i nawet nie mógłby tak orzec, ale niektórym poddanym Króla Ubu to nie przeszkadza, by tak głosić.
Nie wiadomo tylko, jak ogłosić prezydentem Rafała Trzaskowskiego, skoro wybory były nieważne
Ten Sąd Najwyższy, co go teraz nie ma, może jednak zostać przywrócony, gdy przywrócony zostanie Trybunał Konstytucyjny, co go teraz także nie ma. Bo jak już większość sędziów w nim będzie mogła być powołana przez obecną większość sejmową, to wtedy on już będzie. I stwierdzi, że Krajowej Rady Sądownictwa nie ma, więc Sąd Najwyższy jest, ale jednej z jego izb nie ma – tej, która stwierdziła ważność wyborów prezydenckich. I niektórych sędziów też nie ma – tych, co ich powołał były prezydent na wniosek KRS, której nie było, więc i wniosku nie było. A głosy w wyborach zostaną w końcu poprawnie policzone i ci sędziowie, którzy są, stwierdzą nieważność wyborów prezydenckich. Więc prezydenta nie będzie.
Nie wiadomo tylko, jak wówczas ogłosić prezydentem tego drugiego kandydata, co przegrał, skoro wybory były nieważne. Chyba trzeba będzie przeprowadzić wybory jeszcze raz. Sąd Najwyższy będzie mógł wykluczyć z nich tego kandydata, który podszywa się teraz pod prezydenta. Precedens taki już mamy w Rumunii i we Francji. I wtedy jest szansa, że spełni się powiedzenie, że „do trzech razy sztuka”. Nie udało się wygrać w roku 2020, nie udało się w 2025, może się uda kolejnym razem.
Może teraz prokuratura postawi zarzuty tym, którzy się podszywają pod sędziów
Na pewno mamy za to ministra sprawiedliwości, który przez pięć lat procesował się z odkurzaczem, a teraz procesuje się z osobami podszywającymi się pod sędziów. Jego pełnomocnik twierdził jeszcze niedawno, że prokuratura, której obecnie ów minister szefuje, powinna postawić zarzuty tym, którzy się podszywają pod sędziów, nie oglądając się na immunitety, bo przecież ich nie mają, albowiem się podszywają. Może teraz im takie zarzuty postawi. Co prawda, niektórzy prokuratorzy się buntują i nie chcą stawiać zarzutów tym, których im wskazuje prokurator generalny – jak to ma miejsce w przypadku organizatora ruchu obrony polskich granic, ale na pewno jakiś niezłomny prokurator się do tego znajdzie.