Jedna strona: wizjoner, biznesmen o niewiarygodnej wręcz intuicji i skuteczności, mecenas nauki i sztuki. I oczywiście najbogatszy Polak. Druga strona: gracz, który bardzo zręcznie poruszał się na styku biznesu państwowego i prywatnego, potrafił wykorzystać słabości państwa do budowania swojego imperium, a inicjatywy społeczne były tylko dźwignią do robienia interesów.
Który obraz Jana Kulczyka jest prawdziwy? Im więcej czasu upływa od jego śmierci, tym bardziej wyostrzają się kontury tego pierwszego zarysu. Postaci nietuzinkowej, choć popełniającej błędy, do czego zresztą sam otwarcie się przyznawał. Co więcej, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że gdyby polscy przedsiębiorcy bardziej przejęli niektóre sposoby działania Kulczyka, ich biznes byłby mocniejszy. A może w wielu wymiarach, także społecznych, po prostu ważniejszy i bardziej obecny w świadomości Polaków.
Dlaczego Jan Kulczyk wyprzedzał innych?
Kulczyk potrafił wykorzystać specyfikę danego czasu, wyprzedzić o parę długości rzeczywistość i znaleźć się w swojej ulubionej roli pioniera. Tak było na początku polskiej transformacji, na przełomie lat 80. i 90., na progu jego wielkiej biznesowej kariery. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to może dosyć proste, ale trzeba było umieć wyciągnąć wnioski z konstatacji, że Polskę czeka skok w kapitalizm. Że to będzie oznaczało falę prywatyzacji nieefektywnych państwowych firm, bogacenie się społeczeństwa, które na przykład zacznie kupować samochody, czy rozwój różnego rodzaju infrastruktury – od telekomunikacyjnej poprzez energetyczną do drogowej. Kulczyk tam wszędzie był i prawie zawsze potrafił wykorzystać swoją biznesową szansę.
Czytaj więcej
Każda wielka gospodarka współczesnego świata ma u swoich korzeni wielkie legendy. Każda ma swój w...
Swoją drogą, dzisiaj Polska również jest miejscem potężnych przemian. Ciągła rozbudowa infrastruktury, transformacja energetyczna, rewolucja technologiczna, inwestycje w bezpieczeństwo. Czy na tych procesach spektakularnie rośnie niepaństwowy polski biznes? Przykład pierwszy z brzegu: farmy wiatrowe na Bałtyku, tworząca się na naszych oczach gałąź energetyki. Najpoważniejszym polskim prywatnym graczem w tych inwestycjach jest… założona przez Jana Kulczyka Polenergia, obecnie własność jego córki Dominiki. Ale patrząc szerzej: czy polscy przedsiębiorcy potrafią wykorzystać momentum, tak jak przed laty robił to Jan Kulczyk? Trudno oprzeć się wrażeniu niedosytu. Czego teraz brakuje, a czego nie brakowało Kulczykowi?