Jan Kulczyk, legenda polskiej gospodarki

Każda wielka gospodarka współczesnego świata ma u swoich korzeni wielkie legendy. Każda ma swój wielki mit założycielski.

Aktualizacja: 31.07.2015 20:14 Publikacja: 30.07.2015 21:02

Jan Kulczyk

Jan Kulczyk

Foto: Fotorzepa/Mateusz Dąbrowski

I każda ma swoich wielkich bohaterów – niekoniecznie zawsze ocenianych za życia w sposób jednoznacznie pozytywny, ale wpływowych i ważnych z perspektywy historii.

Amerykanie mają dynamicznych i wizjonerskich przedsiębiorców, takich jak John Rockefeller, Cornelius Vanderbilt czy Steve Jobs. Brytyjczycy mają wielkich finansistów na czele z Lionelem Rothschildem. Francuzi mają wielkich państwowych organizatorów gospodarki, których pierwowzorem jest Jean-Baptiste Colbert. Niemcy mają wynalazców-przedsiębiorców, takich jak Werner von Siemens czy Gottlieb Daimler.

My, mimo dość krótkiej historii polskiej gospodarki rynkowej, też potrzebujemy takich legend. Nie da się zbudować wzorów gospodarczego sukcesu, opierając się na fikcyjnych bohaterach takich jak Wokulski. Potrzeba prawdziwych ludzi, których nazwiska kojarzą się z prawdziwym sukcesem.

Takim człowiekiem był Jan Kulczyk. Żył i rozwijał swój biznes – a ściślej rzecz biorąc, budował swoje gospodarcze imperium – w trudnych czasach transformacji. Trudnych, a jednocześnie tworzących niewyobrażalne szanse. W czasach wielkich przemian struktury własnościowej i stopniowego wycofywania się państwa ze swej dominującej pozycji w gospodarce.

Był niezrównanym mistrzem w działaniu właśnie tam, gdzie pojawiały się wówczas największe biznesowe okazje – na styku cofającego się państwa i rozwijającej się prywatnej przedsiębiorczości. Wielu miało o to do niego pretensje (często formułowane przez ludzi, którzy chętnie robiliby to samo, ale zazdrościli mu większej skuteczności).

Ale nie mam wątpliwości, że Jan Kulczyk zostałby wielkim przedsiębiorcą w każdych warunkach. W czasach polskiej transformacji koncentrował się na wielkich prywatyzacjach, w ostatnich latach życia szukał wielkich szans inwestycyjnych na kontynencie afrykańskim. Gdyby działał w Stanach Zjednoczonych czy Niemczech, byłby pewnie aktywny na innych polach. Sądzę, że wszędzie odniósłby sukces, bo był człowiekiem obdarzonym prawdziwym genem przedsiębiorczości – odważnym, potrafiącym tworzyć wielkie projekty i je skutecznie realizować.

Niezależnie od tego, jak oceniać jego poszczególne projekty, niezależnie od sympatii lub niechęci polityków i mediów Jan Kulczyk stał się właśnie jedną z legendarnych postaci polskiej gospodarki. Przykładem wielkiego przedsiębiorcy, niewahającego się inwestować na całym świecie i grać jak równy z równym z globalnymi gigantami. Przykładem wielkiego sukcesu przekraczającego granice kraju.

Dziś należy już do historii. Ale jego nazwisko będzie nadal żyło jako legenda polskiej gospodarki.

I każda ma swoich wielkich bohaterów – niekoniecznie zawsze ocenianych za życia w sposób jednoznacznie pozytywny, ale wpływowych i ważnych z perspektywy historii.

Amerykanie mają dynamicznych i wizjonerskich przedsiębiorców, takich jak John Rockefeller, Cornelius Vanderbilt czy Steve Jobs. Brytyjczycy mają wielkich finansistów na czele z Lionelem Rothschildem. Francuzi mają wielkich państwowych organizatorów gospodarki, których pierwowzorem jest Jean-Baptiste Colbert. Niemcy mają wynalazców-przedsiębiorców, takich jak Werner von Siemens czy Gottlieb Daimler.

My, mimo dość krótkiej historii polskiej gospodarki rynkowej, też potrzebujemy takich legend. Nie da się zbudować wzorów gospodarczego sukcesu, opierając się na fikcyjnych bohaterach takich jak Wokulski. Potrzeba prawdziwych ludzi, których nazwiska kojarzą się z prawdziwym sukcesem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany