Tym razem Władimir Putin przyłożył się do roli, w którą już tyle razy się wcielał. W środę rano na przywitanie na moskiewskim lotnisku wysłannika Trumpa Steve’a Witkoffa wysłał swojego przedstawiciela ds. inwestycji i kluczowego negocjatora Kiriłła Dmitriewa, z którym Amerykanin przeszedł się po jednym z parków rosyjskiej stolicy. Potem Witkoff został przyjęty przez Putina na Kremlu. Rozmowa trwała blisko trzy godziny.
Służby rosyjskiego prezydenta pokazały zdjęcie przywódcy kraju z czymś na kształt serdecznego uśmiechu na twarzy podającego rękę swojemu gościowi. Witkoff, który spotkał się już w tym roku cztery razy z Putinem, zachowywał wyraźną rezerwę. Bo też jego patron, Donald Trump, w ostatnim czasie radykalnie zmienił podejście do Rosjanina, wskazując na obietnice bez pokrycia Putina. Także w nocy z wtorku na środę Kreml kontynuował bombardowania ukraińskich miast, w szczególności w obwodzie zaporoskim.
Donald Trump będzie musiał wprowadzić w jakiejś formie cła wtórne – uważa wpływowy działacz MAGA Steve Cortes
Z tego powodu deklaracja strony rosyjskiej, że rozmowy „były konstruktywne i użyteczne” oraz że Amerykanie „wysłali kilka sygnałów, na które Rosja odpowiedziała” nie ma większej wartości. Decydująca jest reakcja Trumpa.
A ta okazała się błyskawiczna. Godzinę po zakończeniu spotkania na Kremlu Biały Dom ogłosił, że wprowadza 25-procentowe dodatkowe cła na import towarów z Indii z powodu kupowania przez ten kraj rosyjskiej ropy. Tylko Chiny kupują od Moskwy więcej tego surowca.