Nazwisko Ruginienė podało w środę po południu kierownictwo Partii Socjaldemokratycznej, najsilniejszego ugrupowania w Sejmie. Przez kilka dni socjaldemokraci wybierali następcę premiera Gintautasa Paluckasa, któremu dziennikarze śledczy przypomnieli kilka kompromitujących spraw z przeszłości. W zeszłym tygodniu podał się do dymisji i zrezygnował z przewodzenia partii.
Jeszcze do środy rano szansę na objęcie stanowiska premiera miał Polak Robert Duchniewicz, wiceszef partii. Ale się wycofał z wyścigu. – Są inni odpowiedni kandydaci. Moja konkurencja nie jest potrzebna – tłumaczył „Rzeczpospolitej” Duchniewicz.
I jako swoją faworytkę wymienił Ingę Ruginienė, minister spraw socjalnych i pracy. Przedtem za najlepszego kandydata uważał tymczasowego szefa partii Mindaugasa Sinkevičiusa, ale on nagle wycofał się z wyścigu.
Niespełna 34-letni Robert Duchniewicz nie wyklucza, że jeszcze powalczy o urząd premiera w – nie tak odległej raczej – przyszłości. „Decyzja może się zmienić”, jeżeli będzie się „utrzymywał chaos”, związany z trudnymi układami koalicyjnymi. Socjaldemokraci rządzą od grudnia zeszłego roku z dwoma mniejszymi partnerami – centrowym Związkiem Demokratów „W imię Litwy” i populistycznym Świtem Niemna. Kadencja obecnego Sejmu to jeszcze ponad trzy lata.
– Nie wykluczam i widzę, że jestem przygotowany – mówi Duchniewicz.