Reklama

Polak nie będzie premierem Litwy. Przynajmniej na razie

Litewscy socjaldemokraci mają jeszcze dziś podać, kto jest ich kandydatem na szefa rządu. Wiceszef partii, Polak Robert Duchniewicz, wycofał swoją kandydaturę. Ale, jak mówi „Rzeczpospolitej”, jeszcze może zawalczyć o urząd premiera Litwy.

Aktualizacja: 06.08.2025 13:35 Publikacja: 06.08.2025 07:00

Robert Duchniewicz z Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej to obecnie mer rejonu wileńskiego.

Robert Duchniewicz z Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej to obecnie mer rejonu wileńskiego.

Foto: PAP/Valdemar Doveiko

– Są inni odpowiedni kandydaci. Moja konkurencja nie jest teraz potrzebna – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Robert Duchniewicz. 

Jako swoją faworytkę wymienił Ingę Ruginienė, minister spraw socjalnych i pracy. Przedtem za najlepszego kandydata uważał tymczasowego szefa partii Mindaugasa Sinkevičiusa, ale on nagle wycofał się z wyścigu.

Jest w nim jeszcze troje polityków – znani od kilku dni Ruginienė i wiceprzewodniczący Sejmu Juozas Olekas oraz jeden, który dołączył nieoczekiwanie w ostatniej chwili, minister transportu Eugenijus Sabutis.  

Niespełna 34-letni Robert Duchniewicz nie wyklucza, że jeszcze powalczy o urząd premiera w – nie tak odległej raczej – przyszłości. „Decyzja może się zmienić”, jeżeli będzie się „utrzymywał chaos”, związany z trudnymi układami koalicyjnymi. Socjaldemokraci rządzą od grudnia zeszłego roku z dwoma mniejszymi partnerami –centrowym Związkiem Demokratów „W imię Litwy” i populistycznym Świtem Niemna. Kadencja obecnego Sejmu to jeszcze ponad trzy lata. 

– Nie wykluczam i widzę, że jestem przygotowany – mówi Duchniewicz.

Reklama
Reklama

Dlaczego potrzebny jest nowy premier Litwy? I dlaczego z wyścigu wycofał się faworyt  Mindaugas Sinkevičius?

W zeszłym tygodniu do dymisji podał się premier Gintautas Paluckas, któremu dziennikarze śledczy przypomnieli kilka kompromitujących spraw z przeszłości. Został do rezygnacji przymuszony przez koalicjantów. Rządził niecałe osiem miesięcy.

Przez kilka dni oddziały regionalne Partii Socjaldemokratycznej, która ma 52 posłów w 141-mandatowym Sejmie, debatowały, kto ma zastąpić Paluckasa. To, że nowy premier będzie wywodził się z tego ugrupowania, uchodzi za pewne. Do objęcia stanowiska upłynie jeszcze co najmniej kilkanaście dni, podczas których najpierw trzeba uzgodnić, czy koalicja pozostanie w starym składzie. Premiera mianuje prezydent i on musi zaaprobować nowy rząd, na którego przedstawienie jest 15 dni.

Czytaj więcej

Polak premierem Litwy? Robert Duchniewicz na krótkiej liście kandydatów

Jak się dowiedziała „Rzeczpospolita”, prezydent Gitanas Nausėda chciał, by socjaldemokraci postawili na Mindaugasa Sinkevičiusa, który po rezygnacji Paluckasa tymczasowo stoi na czele ich partii. Sinkevičius, mer rejonu janowskiego, jednak w ostatniej chwili ogłosił, że nie kandyduje. A to on cieszył się największym poparciem oddziałów regionalnych Partii Socjaldemokratycznej.

Sinkevičius tajemniczo tłumaczył, że decyzję podjął „po poważnych rozmyślaniach” i w uzgodnieniu z rodziną. Najprawdopodobniej przestraszył się jednak, że dziennikarze śledczy, którzy grzebali w przeszłości Paluckasa, zajmą się i nim. Wiadomo o aferze, która uniemożliwiała Sinkevičiusowi zajmowanie ważnych stanowisk państwowych i start w wyborach. Został bowiem w zeszłym roku skazany przez sąd rejonowy za nadużycia i fałszowanie dokumentów. W tym roku Sąd Najwyższy umorzył jego sprawę, ale potwierdził, że do naruszeń doszło. Sinkevičius, podobnie jak Paluckas, daje opozycji szansę przedstawiania socjaldemokratów jako aferzystów.

Reklama
Reklama

Dlaczego Robert Duchniewicz nie porzucił stanowiska mera rejonu wileńskiego? „Wielu ludzi byłoby niezadowolonych”

Robert Duchniewicz, wiceprzewodniczący partii, w zeszłym roku prowadził –zwycięską, jak się okazało – kampanię socjaldemokratów przed wyborami do Sejmu. Jest nieformalnym liderem litewskich Polaków, którzy są krytycznie nastawieni do Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL), zwanej czasem „polską partią”. Nieoczekiwanie pokonał dwa lata temu kandydata AWPL w wyborach na mera rejonu wileńskiego (graniczącego z trzech stron ze stolicą), wcześniej bastionu „polskiej partii”. 

Od ustąpienia Paluckasa Duchniewicz miał dylemat, czy może porzucić rejon wileński. Miałoby to wpływ na los „tysięcy ludzi”. W przyśpieszonych wyborach, które musiałyby się odbyć, AWPL mogłaby wrócić do całkowitej władzy w rejonie. Teraz i tak ma tam większość radnych. Dwóch zastępców mera Duchniewicza jest zresztą z AWPL. 

– Mamy dużo ważnych zadań na szczeblu samorządowym, wielu ludzi byłoby niezadowolonych, pojawiłby się kłopot z zaufaniem mieszkańców rejonu – tłumaczy teraz „Rzeczpospolitej” swoją decyzję o wycofaniu się z premierowskiego wyścigu. 

Czy Litwini zaakceptowaliby Polaka na stanowisku premiera? „Boję się, że jeszcze do tego nie dojrzeli”

Polacy bywali już ministrami w rządzie litewskim, i to zarówno z AWPL (gdy była w koalicji), jak i z innych partii, w tym socjaldemokratycznej. Jednak nigdy Polak nie zajmował tak wysokiego stanowiska jak szef rządu. Biorąc pod uwagę napięcia związane z prawami mniejszości polskiej, które w przeszłości doprowadzały do kryzysów w stosunkach Warszawy z Wilnem, można postawić pytanie, czy Litwini są gotowi na premiera Polaka?

– Boję się, że naród litewski jeszcze do tego nie dojrzał – mówi mi jeden z najbardziej znanych Polaków na Litwie, prosząc o zachowanie anonimowości. Dodaje, że media litewskie nie podkreślają narodowości Duchniewicza, ale jednak po podawanej przez nie wersji Duchnevič można się domyślić, że to Polak.

Reklama
Reklama

– Może gdyby chodziło o wybory prezydenckie, to byłby problem z tym, że to Polak. Ale jeżeli chodzi o ministrów, to czynnik narodowościowy od lat nie odgrywa już żadnej roli, zapewne podobnie jest i z szefem rządu – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Šarūnas Liekis, politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie.

Czytaj więcej

Rosyjski podbija Wilno. Wszędzie słychać „język okupanta”

– Podejrzewam, że najbardziej niezadowolony z premiera Polaka byłby prezydent Nausėda, który ma ciągotki nacjonalistyczne – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Andrzej Pukszto, politolog, litewski Polak. 

Zostało troje kandydatów. Jeszcze dzisiaj Partia Socjaldemokratyczna poda, kogo chce mieć za premiera

Dzisiaj późnym popołudniem zarząd Partii Socjaldemokratycznej ma podać nazwisko swojego kandydata na premiera. Wybiera spośród wspomnianej już trójki. Inga Ruginienė ma krótki staż w partii, ale długo była szefową Konfederacji Związków Zawodowych, a sprawy pracownicze to podstawa programu socjaldemokratów. Do partii przyciągnął ją Duchniewicz, jest członkinią kierowanego przez niego oddziału w rejonie wileńskim.

Reklama
Reklama

Eugenijus Sabutis, minister transportu, który nagle pojawił się w wyścigu, ma 49 lat i doświadczenie w parlamencie i w samorządzie. 

Niespełna 70-letni Olekas to weteran, był ministrem zdrowia w pierwszym rządzie Litwy po odzyskaniu przez nią niepodległości w 1990 roku. Wtedy socjaldemokratów zwano postkomunistami. Później zajmował też stanowisko ministra obrony, był europarlamentarzystą. Ma też sprawę, którą wyciągały mu media. W 1999 roku spowodował wypadek samochodowy, w wyniku którego zmarły dwie osoby.

Czytaj więcej

Jednak „faszyści” mogą współrządzić Litwą. Świt Niemna ma trzech ministrów

Gintautas Paluckas stał się w lipcu bohaterem materiałów dziennikarzy śledczych. Dotyczyły działalności biznesowej jego i jego rodziny (w tym pożyczek, które miały być przyznawane ze względu na jego pozycję polityczną, oraz korzystania z funduszy europejskich). A także „szczurzej” afery sprzed kilkunastu lat, gdy pracował w wileńskim ratuszu.

Dopuścił się wówczas nadużyć w czasie przetargu na wykonanie usług deratyzacyjnych. Sąd skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu i nakazał zapłacić karę w wysokości 16,5 tys. euro, ale ociągał się z tym od 2011 roku. Ostatnią, dużą ratę, jak twierdzą dziennikarze śledczy, wpłacił dopiero teraz, gdy oni się zainteresowali sprawą. 

– Są inni odpowiedni kandydaci. Moja konkurencja nie jest teraz potrzebna – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Robert Duchniewicz. 

Jako swoją faworytkę wymienił Ingę Ruginienė, minister spraw socjalnych i pracy. Przedtem za najlepszego kandydata uważał tymczasowego szefa partii Mindaugasa Sinkevičiusa, ale on nagle wycofał się z wyścigu.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Donald Trump wskazał swoich potencjalnych następców
Polityka
Departament Stanu: Chcesz przyjechać do USA? Wpłać 15 tys. dol. kaucji
Polityka
Były prezydent Brazylii w areszcie domowym. Nie może używać telefonu. USA protestują
Polityka
Sądownictwo pod dyktando Donalda Trumpa
Polityka
Donald Trump szantażuje Władimira Putina bronią jądrową
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama