– Są inni odpowiedni kandydaci. Moja konkurencja nie jest teraz potrzebna – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Robert Duchniewicz.
Jako swoją faworytkę wymienił Ingę Ruginienė, minister spraw socjalnych i pracy. Przedtem za najlepszego kandydata uważał tymczasowego szefa partii Mindaugasa Sinkevičiusa, ale on nagle wycofał się z wyścigu.
Jest w nim jeszcze troje polityków – znani od kilku dni Ruginienė i wiceprzewodniczący Sejmu Juozas Olekas oraz jeden, który dołączył nieoczekiwanie w ostatniej chwili, minister transportu Eugenijus Sabutis.
Niespełna 34-letni Robert Duchniewicz nie wyklucza, że jeszcze powalczy o urząd premiera w – nie tak odległej raczej – przyszłości. „Decyzja może się zmienić”, jeżeli będzie się „utrzymywał chaos”, związany z trudnymi układami koalicyjnymi. Socjaldemokraci rządzą od grudnia zeszłego roku z dwoma mniejszymi partnerami –centrowym Związkiem Demokratów „W imię Litwy” i populistycznym Świtem Niemna. Kadencja obecnego Sejmu to jeszcze ponad trzy lata.
– Nie wykluczam i widzę, że jestem przygotowany – mówi Duchniewicz.