Burzliwe lata 90. to okres, w którym wielopartyjne rządy padały jak muchy, jeden za drugim. Pan zasiadał w dwóch takich gabinetach – Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej. Jeden upadł po siedmiu miesiącach rządzenia, a drugi po jedenastu. Dlaczego?
Zacznijmy od rządu Jana Olszewskiego. Wiemy, w jakich okolicznościach powstawał - po szokowej terapii Leszka Balcerowicza, który realizował ją w rządach Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego. Ten drugi rząd, liberałów, dotrwał do końca skróconej kadencji Sejmu kontraktowego, a po wyborach w 1991 r. został powołany pierwszy rząd, który miał prawdziwy mandat demokratyczny, czyli rząd Jana Olszewskiego. Muszę z przykrością powiedzieć, że premier Olszewski nie rozumiał powagi sytuacji, w której się znalazł. Jego rząd od początku był mniejszościowy.