Nadchodzi zima, jest początek grudnia i we Francji, jak zawsze o tej porze roku, zaczynamy obchodzić święto FMS – tradycyjne święto Francuskiego Modelu Społecznego. Sezon obchodów święta FMS trwa długo, na ogół cały miesiąc; czasem może się nawet przedłużyć do stycznia. Jednym z najpopularniejszych punktów programu, niecierpliwie wyczekiwanym i witanym z powszechną radością, jest tradycyjne palenie samochodów na przedmieściach.
W świątecznym kalendarzu obchodów FMS jest to święto ruchome i w tym roku wypadło dosyć wcześnie. Najbardziej się z niego cieszą dzieci i często uczestniczą w obrzędach; ze szczególnym upodobaniem podpalają szkoły i komisariaty policyjne. W zeszłym roku uczestniczyły w tych zabawach dzieci od lat dziesięciu. W tym roku doszedł nowy element, który być może stanie się tradycyjny: strzelanie do policjantów.
Lubimy też – podczas strajków – tradycyjne wielogodzinne czekanie na zatłoczone metra i autobusy, które jeżdżą raz na godzinę, i rozkoszujemy się zablokowanymi uniwersytetami i salami wykładowymi. Wracając do domu, gdzie mimo strajku energetyków jest jednak elektryczność, za co jesteśmy należycie wdzięczni, z przyjemnością słuchamy skandowanych haseł demonstrantów. Rano z ulgą witamy strajk poczty, ciesząc się z dnia bez rachunków i listów, na które trzeba odpowiadać. Jak dobre, solidarne, równe i braterskie jest życie w FMS!
Przedświąteczne strajki i rozruchy stają się tradycją; być może niedługo osiągną status prawdziwego święta – święta walki o kolejne „acquis sociaux”, jak emerytura dla kolejarzy, z pełną pensją w wieku 50 lat albo gwarantowane bezpłatne studia dla wszystkich z gwarantowanym dyplomem i gwarantowaną pracą, nie zapominając o sowitej pensji. O to bowiem, z grubsza, chodziło w ostatniej fali strajków, która właśnie się (zapewne tymczasowo) skończyła. Z tym, że w obu przypadkach strajki te były wymuszone przez grupki ekstremistów, w dużej mierze anarchistów i trockistów; większość kolejarzy chciała wrócić do pracy, większość studentów chciała – jak w zeszłym roku podczas podobnych strajków studentów – móc spokojnie chodzić na wykłady i zdawać egzaminy.
Wiosną zeszłego roku studenci demonstrowali przeciwko inicjatywie rządu mającej zmniejszyć bezrobocie wśród młodzieży. Proponowany projekt prawa pozwalał na dwuletni okres próbny, w ciągu którego pracodawca mógł zwolnić pracownika bez podania powodu. Wtedy sprzeciw był szeroki: protestowali studenci, związki zawodowe i ogólnie lewica – bynajmniej nie tylko ekstremiści.