Czwartkowy poranek na rynku walutowym nieco zaskoczył złotego. Nasza waluta w porannych godzinach traciła na wartości. W relacji do dolara był to ruch o około 0,4 proc., przez co amerykańska waluta była wyceniana na 3,66 zł. Euro drożało o 0,2 proc. do 4,25 zł. Frank szwajcarski rósł 0,1 proc. do 4,54 zł.
Otoczenie przeszkadza złotemu
Naszej walucie przeszkadza m.in. nieco mniejszy dolar na światowym rynku. Co prawda nie notuje on spektakularnych ruchów, jednak systematycznie zdobywa kolejne przyczółki, a główna para walutowa EUR/USD spadła w okolice 1,163.
Czytaj więcej
Koncern najwięcej zarobił na wydobyciu ropy i gazu, a następnie na działalności energetycznej, ra...
– Przedłużająca się korekta indeksów na Wall Street i zamieszanie wokół członkini Fed, Lisy Cook, rozdmuchane przez Donalda Trumpa, nie pomagają rynkom. Opublikowane wczoraj wieczorem zapiski z lipcowego posiedzenia Fed pokazały też, że część członków nadal wyrażała obawy co do ryzyka podwyższonej inflacji. Szanse na wrześniowe cięcie stóp spadły z 84 proc. przed publikacją z godz. 20:00 do 79 proc. obecnie. Wskazuje się jednak, że decydenci z Fed nie mieli wiedzy nt. słabych danych z rynku pracy, jakie pojawiły się na początku sierpnia, ale można się domyślać, że występujący jutro Jerome Powell raczej nie podbije "gołębich" oczekiwań – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
– W czwartek rano dolar jest nieco silniejszy na głównych ustawieniach, na co wpływ ma bardziej lekki risk-off na giełdach i brak nowych "gołębich" informacji w temacie oczekiwanych ruchów Fed. To przekłada się na nieco słabszego złotego. Wpływ na polską walutę mogą mieć też spekulacje po ostatnich wypowiedziach Władimira Putina, które mocno tonują oczekiwania co do procesu pokojowego, jakie mogły się pojawić po poniedziałkowym spotkaniu europejskich polityków w Białym Domu – podkreśla Rogalski.