Przez trzy dni naukowcy, historycy, dziennikarze, członkowie ruchów religijnych oraz biskupi z Polski i Rosji rozmawiali w Warszawie o wzajemnym pojednaniu między naszymi narodami.
Słowa „dialog" i „pojednanie" w wykładach, dyskusjach i warsztatach problemowych odmieniano przez wszystkie możliwe przypadki. Okazuje się, że wbrew stereotypom, więcej nas łączy niż dzieli. Możliwe są nasze dobrosąsiedzkie kontakty prawie we wszystkich sferach życia.
Bezprecedensowy dialog między rosyjskim prawosławiem i polskim katolicyzmem rozpoczął się na dobrą sprawę przed rokiem od wspólnego "Przesłania", które podpisali patriarcha Cyryl I oraz abp Józef Michalik. Hierarchowie apelowali wówczas o wzajemne pojednanie między Polakami i Rosjanami. Mimo, że od podpisania historycznego dokumentu minął zaledwie rok widać, że w naszych obópólnych stosunkach coś drgnęło. Udowodniła to warszawska konferencja.
Jeszcze rok temu marzeniem była np. wspólna dyskusja historyków dotycząca naszej wspólnej przeszłości i próba znalezienia punktów, które mogą być podstawą do dalszych rozmów. Teraz okazuje się, że można o historii mówić spokojnie, bez emocji. Że można wytyczać i realizować wspólne projekty badawcze. Że można podejmować wymianę naukową między instytucjami naukowymi.
Porozumienie jest także możliwe na płaszczyźnie religijnej. Choć nie mamy - i pewnie długo nie będziemy mieli - z prawosławnymi wspólnoty eucharystycznej, to jednak potrafimy spotykać się razem na modlitwie i rozmawiać o wartościach. Łączy nas wspólnota chrześcijańska. Dziś pewnym problemem są nasze wzajemne stosunki polityczne.