Nie sądzę, by wigilia Bożego Narodzenia była jakimś dniem szczególnie „antyaborcyjnym"
Katolikom? Wszystkim? Ktoś zrobił badania? Nie. Tu chodzi raczej o kilku katolickich publicystów, których oburza nawet prezerwatywa i to w roboczy dzień. Sądzę poza tym, że to właśnie katolicy mają problem z niechcianą ciążą, bo liberałki i kobiety lewicy używają środków antykoncepcyjnych. Wiele katoliczek w – na przykład – wielodzietnych rodzinach przeżyło bezradność i traumę związaną z niechcianą ciążą i próby pozbycia się jej. Poza tym nie sądzę, by wigilia Bożego Narodzenia była jakimś dniem szczególnie „antyaborcyjnym". U nas nastroje antyaborcyjne wynikają nie z religijnej wiary, tylko z tego, że jakiś ważny polityk rozgląda się za wsparciem przed wyborami i dostrzega je wśród hierarchów, wtedy mamy wzmożenie prac nad projektami ustaw rygoryzujących prawo aborcyjne albo nasłuchiwanie krzyków zamrażanych zarodków. Zrobił na tym karierę Gowin, teraz robi ją Zoll. I to jakoś nikogo nie dziwi. A tylu dziwi się Kasi Bratkowskiej, która uchyliła rąbka tajemnicy: Tak, kobiety robią aborcję! Nawet w dni święte (lekarze mają wtedy więcej czasu, a ludzie mniej podejrzeń). A wracając do debaty. Jestem za jej przyzwoitą i rozsądną wersją, ale to nie radykalna lewica, która w Polsce składa się najwyżej z 10 osób, jest głównym „potworem". Najwięcej „potworów" jest dzisiaj wśród politycznych aktywistów Kościoła i hierarchów. Nie mam na myśli wspólnoty duchowej, jaką jest Kościół, a jego rozbudowane „ministerstwo propagandy". Przecież wypowiedzi biskupa Michalika, Hosera, księdza Oko, którzy manipulują ludźmi, strasząc „gender", powodują, że ci rzeczywiście boją się jakiejś tajemniczej „ideologii". Której nie ma! Każde chyba głupstwo wypowiedziane przez utytułowanego księdza, mimo że jest w sukience (a nic tak ostatnio nie porusza hierarchów, jak myśl o chłopcach przebranych w sukienki) – jest przyjmowane jako prawda objawiona! Choć tak naprawdę nie mogę się nadziwić, że gender wyszło poza mury uczelni.
Ale wyszło i dostało się np. do przedszkoli.
To nie akademickie gender, tylko edukacja równościowa. Ona jest w Polsce konieczna! A Kościół robi z tego summum malum.
Nie tylko Kościół przestrzega przed gender. Amerykanka Camille Paglia, która określa się jako feministka w opozycji, uważa, że gender prowadzi do ignorowania różnic między mężczyznami a kobietami i jest systemowym zastraszaniem mężczyzn.
Teza o zacieraniu różnic między płciami jest niepoważna. Mnie nie zależy na zacieraniu różnicy między mną a mężem, bo to pożyteczna ?i przyjemna różnica, tylko na tym, żeby on również sprzątał. Czy to jest zastraszanie mężczyzn?! ?Że jak będą sprzątali, to staną się kobietami? Nie. Staną się partnerami.