Handlarz respiratorami na pewno nie żyje. Prokuratura zamyka śledztwo

Lubelska prokuratura zamyka śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Izdebskiego. Nowe badanie biegłych definitywnie potwierdziło, że to on zmarł rok temu w Albanii - ustaliła "Rzeczpospolita".

Publikacja: 13.06.2023 15:32

Handlarz respiratorami na pewno nie żyje. Prokuratura zamyka śledztwo

Foto: AdobeStock

Biznesmen ścigany za głośną „aferę respiratorową” uciekł do Tirany, gdzie w wynajętym mieszkaniu w czerwcu ubiegłego roku - według tamtejszych śledczych - zmarł na zawał. Wykonane już w Polsce w tym roku badanie DNA na podstawie pobranych w Albanii próbek ze zwłok potwierdziły tożsamość zmarłego. Jednak dla 100-procentowej pewności, kolejni biegli wzięli pod lupę tkanki użyte do badania DNA. „Rzeczpospolita” poznała wnioski z nowej ekspertyzy - histopatologicznej.

Co z niej wynika? Że wykorzystana do badania DNA tkanka stanowi „fragment przewodu pokarmowego, pobrany z okolic jelita grubego”, a więc pochodzi z wewnętrznego organu ciała zmarłego – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

Opinia histopatologa została zarządzona przez prokuratora „z urzędu, po analizie treści opinii genetycznej”. Wykonała ją placówka naukowo-badawcza z Lublina (inna niż Zakład Medycyny Sądowej, który przeprowadził badanie DNA).

Czytaj więcej

Czy Izdebski umarł? Zwrot w sprawie zgonu handlarza respiratorami

„Chcieliśmy uzyskać pewność, że materiał biologiczny, który posłużył do badań genetycznych, został pobrany z takiego narządu, bez którego nie można żyć” - wskazywał nam prok. Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Początkowo sądzono, że tkanki użyte do badania DNA miały pochodzić m.in. z mózgu, wątroby i serca, a najlepiej zachowane był fragment z serca. Teraz się okazuje, że DNA potwierdzono w oparciu o próbkę z jelita grubego. Lubelska prokuratura dopiero jutro ma odnieść się do sprawy.

Prokuratura chciała stawiać Izdebskiemu zarzuty przestępstw karnoskarbowych (m.in. za niezapłacenie VAT, bo dowodów na wyłudzenie pieniędzy za respiratory nie znalazła). Teraz - jak się dowiedzieliśmy - śledztwo umorzy, a zabezpieczony w śledztwie majątek handlarza, przejdzie na Skarb państwa (zostanie zastosowana konfiskata rozszerzona). 

Andrzej Izdebski w szczycie pandemii miał sprowadzić do kraju respiratory, wziął 154 mln zł zaliczki, jednak z umowy się nie wywiązał, i uciekł do Albanii. Pojawiły się wątpliwości, czy nie sfingował swojej śmierci. Wynikały – o czym pisaliśmy – między innymi z faktu, że choć był poszukiwany, to na kilka dni zniknął z międzynarodowej bazy osób poszukiwanych SIS II – i właśnie w tym czasie zmarł.

Czytaj więcej

Śmierć Andrzeja Izdebskiego potwierdzona. Pytania o aferę respiratorową zostają

Według „GW” Izdebski był współpracownikiem wywiadu od czasów PRL i pracował w kontrwywiadzie wojskowym. To polska Agencja Wywiadu rekomendowała ministerstwu zdrowia zakup respiratorów od jego firmy.

Więcej na ten temat w czwartkowej „Rzeczpospolitej”

Biznesmen ścigany za głośną „aferę respiratorową” uciekł do Tirany, gdzie w wynajętym mieszkaniu w czerwcu ubiegłego roku - według tamtejszych śledczych - zmarł na zawał. Wykonane już w Polsce w tym roku badanie DNA na podstawie pobranych w Albanii próbek ze zwłok potwierdziły tożsamość zmarłego. Jednak dla 100-procentowej pewności, kolejni biegli wzięli pod lupę tkanki użyte do badania DNA. „Rzeczpospolita” poznała wnioski z nowej ekspertyzy - histopatologicznej.

Pozostało 83% artykułu
Przestępczość
Zagadka śmierci Jacka Jaworka. Czy na pewno zabił się sam?
Przestępczość
Czy poszukiwany Jacek Jaworek nie żyje? Jest oficjalny komunikat prokuratury
Przestępczość
Fundusz Sprawiedliwości. Urzędniczki z ministerstwa w areszcie "pod specjalnym nadzorem"
Przestępczość
Rośnie liczba podejrzanych w aferze zbożowej. Co ustalili śledczy?
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Przestępczość
Śmierć Jacka Jaworka. Trzy lata czekał, żeby się zabić?