Reklama
Rozwiń
Reklama

Tomasz Kubś: „Usmażone” przez polskie urządzenie drony spadały jeden po drugim

Do stworzenia tarczy antydronowej na całej długości wschodniej granicy Polski potrzeba byłoby od 50 do 100 kompletnych zestawów. Rok na ich zbudowanie nie wystarczy – mówi Tomasz Kubś, były kontrterrorysta, ekspert w dziedzinie walki z terroryzmem i operacji specjalnych.

Publikacja: 04.11.2025 04:20

Dron nad Kijowem

Dron nad Kijowem

Foto: PAP, Vladyslav Musiienko

„Rzeczpospolita”: W Europie ma powstać mur antydronowy chroniący niebo przed nalotami rosyjskich bezzałogowców – najpierw zasygnalizował to sekretarz generalny NATO, później doniosły o tym media, powołując się na Komisję Europejską. Czy możliwe jest zbudowanie takiego skutecznego systemu na wschodniej flance NATO w stosunkowo krótkim czasie, np. w ciągu roku?

Tomasz Kubś: Współczesne zagrożenia ze strony bezzałogowych statków powietrznych są masowe – drony są tanie i trudne do wykrycia. Zbudowanie w Europie szczelnego muru antydronowego, który ochroni cały kontynent byłoby bardzo trudne do wykonania, zarówno ze względów technicznych, jak i ekonomicznych. Jednak zbudowanie takiego systemu na wschodniej flance NATO, w tym na naszej wschodniej granicy, jest realne i możliwe do wykonania, ale moim zdaniem potrzeba na to więcej czasu niż rok.

Reklama
Reklama

Z jakich elementów taka tarcza antydronowa musi się składać, żeby była skuteczna, a drony nie wlatywały tak łatwo, jak do Polski we wrześniu?

Z doświadczenia wiem, że skuteczna tarcza antydronowa to system, w którym kluczową rolę odgrywa współdziałanie wszystkich elementów. Niezbędna jest pełna integracja warstw wykrywania, identyfikacji i neutralizacji zagrożeń. Tylko taki wielowarstwowy i interoperacyjny system jest w stanie realnie chronić przestrzeń przed dronami.

Czyli z czego konkretnie musi być zbudowany?

Jednym z najważniejszych elementów skutecznego systemu są stacje radiolokacyjne oraz analizatory widma radiowego (RF). To urządzenia odpowiedzialne za detekcję, klasyfikację i śledzenie trajektorii lotu bezzałogowców. Różnią się między sobą zasadami działania – radary aktywnie wysyłają fale elektromagnetyczne, podczas gdy RF-y działają pasywnie, analizując i rozkodowując protokoły komunikacyjne pomiędzy kontrolerem a dronem. Zestaw wspomaga zintegrowana z systemem dowodzenia kamera dzienna lub termowizyjna, która automatycznie namierza obiekt latający, śledzi go, pozwalając operatorowi zidentyfikować jego rodzaj, konstrukcję i wymiary, kierunek lotu, wysokość, czy ewentualne podwieszone ładunki.

Rosyjskie drony leciały gdzie chciały i nikt im w tym nie przeszkadzał...

Dlatego ważnym ogniwem w tym systemie są solidne urządzenia zakłócające – tzw. jammery, które zakłócają sterowanie dronem i skutecznie go neutralizują. W efekcie bezzałogowiec po utracie łączności najczęściej wraca do punktu startu, ląduje awaryjnie lub po prostu odlatuje. Podsumowując: detekcja mówi nam, że coś w przestrzeni się pojawiło, klasyfikacja i śledzenie określają, co to jest, w jakim kierunku zmierza i dostarczają podstawowych danych telemetrycznych, takich jak wysokość czy prędkość. A gdy obiekt zbliża się do strefy chronionej, następuje uruchomienie efektora i neutralizacja zagrożenia. Testowaliśmy kiedyś na poligonie w Ustce urządzenie produkcji polskiej z firmy PIT-RADWAR, które potrafiło „usmażyć” elektronikę w bezzałogowcach i rzeczywiście te drony spadały jeden po drugim, niczym trafione pociskiem. I o to głównie chodzi. Mało systemów antydronowych ma takie urządzenia, które mogą działać kinetycznie, czyli poprzez strącenie bezzałogowca.

Reklama
Reklama
Rosyjskie drony i rakiety nad terytorium Ukrainy i Polski, mapa z nocy z 9 na 10 września

Rosyjskie drony i rakiety nad terytorium Ukrainy i Polski, mapa z nocy z 9 na 10 września

Foto: PAP

Ile takich urządzeń trzeba postawić na wschodniej granicy, żeby powstała tarcza antydronowa?

Nasza granica wschodnia ma ponad 1000 km, gdyby chcieć zastosować systemy antydronowe na jej całej długości, to potrzeba byłoby od 50 do 100 takich zestawów. Jednak niezależnie od tego, co stanie na granicy, powinniśmy koncentrować wysiłki przede wszystkim na ochronie obiektów szczególnego znaczenia, takich jak lotniska, elektrownie, centra dowodzenia, czy ważne punkty logistyczne. To tam należy wdrażać najbardziej zaawansowane systemy antydronowe, łączące różne technologie systemów walki elektronicznej – od radarów, przez sensory optyczne, po neutralizatory dronów. Kluczowe jest więc budowanie wielowarstwowej obrony, od granicy, aż po ochronę najważniejszych obiektów.

Czytaj więcej

Rozwój projektów antydronowych w Polsce może przyspieszyć

Czy w Polsce są produkowane systemy odpowiadające obecnym zagrożeniom, czy też jesteśmy zdani na sprzęt z importu?

W naszym kraju funkcjonują całkiem niezłe rozwiązania składające się z opisanych przeze mnie elementów, zarówno krajowej, jak i zagranicznej produkcji. I państwo, i firmy komercyjne je posiadają. Co więcej, w kraju działa kilka dużych podmiotów komercyjnych, które je produkują lub sprzedają – na przykład AP-FLYER z Warszawy, gdyńska firma APS, czy hiszpańska ASDT SENDES. Z mojej obserwacji wynika, że polskie systemy antydronowe rozwijają się od około 10 lat bardzo dynamicznie i z roku na rok są coraz bardziej optymalizowane i dopasowywane do realnych zagrożeń. Główny problem polega na tym, że jest ich za mało i nie gwarantują całkowitej skuteczności, ale z drugiej strony nie znam czegoś, co działa w 100 proc.. Zresztą, dotychczas nie było okazji ich sprawdzenia w praktyce. Rosyjski nalot „Gerberów” był pierwszym tego rodzaju.

Niezbędna jest pełna integracja warstw wykrywania, identyfikacji i neutralizacji zagrożeń. Tylko taki wielowarstwowy i interoperacyjny system jest w stanie realnie chronić przestrzeń przed dronami

Tomasz Kubś, prezes i założyciel firmy SKYSMART

Czy rzeczywiście ten dronowy nalot uruchomił boom na zakup systemów do wykrywania i neutralizowania bezzałogowców? Podobno ostatnio testował Pan zestawy dla jednostki NATO, ulokowanej w Polsce?

Zainteresowanie takimi systemami rzeczywiście wyraźnie wzrosło. Ponad miesiąc temu, mieliśmy okazję przeprowadzić największe w Polsce testy systemu antydronowego, zrealizowane na zlecenie jednej z jednostek NATO, stacjonujących w naszym kraju. W ćwiczeniach wzięło udział kilkadziesiąt bezzałogowych statków powietrzych różnych klas – od modeli komercyjnych, przez platformy wykorzystywane w sektorze bezpieczeństwa publicznego i drony trudne do zakłócenia, aż po konstrukcje typu „kamikadze”, używane m.in. w konflikcie na Ukrainie. Zrealizowaliśmy różnorodne scenariusze – od misji rozpoznawczych, po ataki symultaniczne. Mogę zdradzić jedynie, że chodziło o przetestowanie polskiego systemu.

Reklama
Reklama

Jak w praktyce takie sprawdzanie wyglądało?

W testach uczestniczył zespół dwudziestu kilku osób – pilotów i koordynatorów, podzielonych na grupy realizujące różne scenariusze. Każdy zespół miał określone zadania, obejmujące m.in. loty z różnych kierunków, na różnych wysokościach i z wykorzystaniem odmiennych typów dronów. Ćwiczenia miały możliwie realistyczny charakter – chodziło o to, by sprawdzić, jak system reaguje w sytuacjach zbliżonych do rzeczywistego ataku, kiedy w krótkim czasie pojawia się kilka bądź kilkanaście obiektów naraz. Koordynatorzy na bieżąco oceniali zachowanie systemu, analizując skuteczność reakcji w warunkach dynamicznej sytuacji w powietrzu.

Czytaj więcej

Miliony na innowacje obronne. Oto pierwsza inwestycja PFR

Czyli chodziło również o zbadanie reakcji na wypadek zmasowanego nalotu dronów, jak ten z września?

Tak, nasze testy skuteczności systemów antydronowych obejmują również scenariusze zmasowanych ataków. To obecnie jedno z najważniejszych zagrożeń, z jakimi muszą liczyć się obiekty kluczowe dla państwa. Tworzymy więc realistyczne scenariusze obejmujące zarówno pojedyncze naloty, jak i zmasowane ataki, a także symulujemy działania w trudnych warunkach pogodowych czy przy zakłóceniach sygnału. Analizujemy skuteczność, wydajność oraz ograniczenia testowanego systemu, oceniając jego zdolność do wykrywania, śledzenia i neutralizacji dronów. Prowadzimy testy w warunkach zbliżonych do bojowych – pokazują one rzeczywiste możliwości sprzętu i jego ograniczenia. Sprawdziliśmy dotychczas dziesiątki różnych rozwiązań dostępnych na rynku, dlatego potrafimy rozpoznać systemy, które są optymalne, faktycznie działają skutecznie i takie, które dobrze wypadają jedynie na prezentacji. Na tej podstawie doradzamy naszym klientom, jakie rozwiązania będą dla nich najskuteczniejsze.

Kto obecnie najczęściej przymierza się do zakupu systemów antydronowych?

Jedną kwestią są zakupy na poziomie centralnym, ale niezależnie od tego, wojsko czy zarządcy obiektów kluczowych, ważnych dla bezpieczeństwa państwa, chcą we własnym zakresie się zabezpieczyć przed zagrożeniami. Mogę powiedzieć, że coraz więcej instytucji posiada albo nabywa systemy, które chronią ich obiekty przed pojawieniem się wrogiego drona.

Czytaj więcej

Potężna broń na drony gotowa. Nie trzeba marnować drogich rakiet i pocisków

Ukraińcy doskonale radzą sobie z wypuszczanymi przez Rosję dronami. Jak im się to udaje?

Ukraina w ciągu ostatnich trzech lat stała się jednym z najbardziej doświadczonych państw, jeśli chodzi o drony i systemy antydronowe. Dziś dysponuje wielowarstwowym systemem obrony, który łączy środki kinetyczne i elektroniczne. Ukraińcy posiadają dobrze działające stacjonarne i mobilne systemy zakłócające (jammery). Drony często są ich rodzimej, ukraińskiej produkcji lub zmodyfikowane na bazie technologii zachodnich. Coraz częściej stosuje się tam także drony przechwytujące oraz systemy mikrofalowe, które niszczą elektronikę obiektów latających. W dużym stopniu są tam również wykorzystywane niemieckie samobieżne zestawy przeciwlotnicze, takie jak Gepardy, mobilne amerykańskie zestawy przeciwlotnicze Stinger czy polskie zestawy z nową głowicą naprowadzającą – Piorun. Urządzenia te są skuteczne w stosunku do dronów lecących na większych wysokościach lub z dużą prędkością.

Reklama
Reklama

Co warto wziąć z ukraińskich doświadczeń?

Na froncie duże znaczenie mają także rozwiązania improwizowane. Ukraińcy potrafią wykorzystać komercyjne jammery przerobione do celów wojskowych, przenośne zestawy do zakłócania sygnałów, a nawet rozciągane wzdłuż dróg siatki, które chronią przed dronami. W niektórych miejscach rozkładane są także druty kolczaste, mające na celu zerwanie przewodów światłowodowych, dzięki którym drony wykonują swój lot. Z naszych obserwacji wynika, że skuteczność ukraińskich systemów antydronowych opiera się przede wszystkim na interoperacyjności i błyskawicznym dostosowaniu się do panujących warunków. I nadal się w tym doskonalą. Co ciekawe, kilka dni temu zostaliśmy poproszeni przez polską firmę z ukraińskim zapleczem technologicznym o zorganizowanie i przeprowadzenie niezależnych testów ich najnowszego systemu, który – jak twierdzą jego konstruktorzy – ma zapewniać pełne pokrycie przestrzeni powietrznej oraz zdolność do wykrycia i zakłócenia każdego typu drona.

Kiedy i gdzie zostaną te testy?

Prawdopodobnie na początku przyszłego roku, na jednym z podwarszawskich poligonów. Już teraz budzi to ogromne zainteresowanie, zarówno w Polsce, jak i za granicą. W testach mają uczestniczyć specjaliści i obserwatorzy z 11 krajów, w tym z Czech, Albanii, Azerbejdżanu, Pakistanu, Turcji oraz innych państw i możliwe, że będzie także wysłannik z Pentagonu. A z drugiej strony, mają przybyć m.in. przedstawiciele obiektów o szczególnym znaczeniu dla funkcjonowania państwa. Dla nas, jako firmy, która na co dzień testuje systemy antydronowe różnych producentów, będzie to wyjątkowa okazja, żeby zweryfikować w praktyce skuteczność tego typu rozwiązań. Nie ukrywam, że sam jestem ciekawy wyników – jeśli zapowiedzi producenta się potwierdzą, może to być jedno z najciekawszych wydarzeń w tej branży w Europie w ostatnim czasie.

Czytaj więcej

Wojsko kupuje drony FlyEye za 100 mln zł

Pojawiły się w Polsce pierwsze przypadki użycia dronów do działań dywersyjnych. Nie wiadomo też, jaki był prawdziwy cel niedawnego wypuszczenia drona nad Belwederem przez młodego Ukraińca. Czy to się może nasilać?

Wariant angażowania osób przebywających w Polsce do działań dywersyjno- sabotażowych – również z użyciem bezzałogowych statków powietrznych, należy traktować poważnie. Nasze służby wielokrotnie ujawniały w ostatnim czasie przypadki, w których przez szyfrowane komunikatory werbowano różne osoby, a następnie przekazywano im instruktaż krok po kroku wykonania określonych zadań i płacono w kryptowalutach. Nie tak dawno ABW ustaliła – co podawały media – że rosyjski wywiad miał planować akty terroru, a konkretnie z dronów miały być zrzucane puszki kukurydzy, tyle że z materiałem wybuchowym. Takie działania miały objąć kilka krajów, w tym Polskę, Litwę i Niemcy. Sądzę, że podobnych sytuacji może być więcej, musimy więc być czujni.

Niezwykle istotna jest również współpraca międzynarodowa i szybka wymiana informacji, ponieważ drony mogą przekraczać granice państw w ciągu kilku minut. Trzeba pamiętać, że skuteczna obrona przed dronami to nie tylko technologia, ale także odpowiednie procedury, szkolenia i gotowość do szybkiego reagowania. Podsumowując, nie da się ochronić wszystkiego, ale możemy znacząco ograniczyć skuteczność ataków, jeśli będziemy działać mądrze, elastycznie i wspólnie jako Europa i NATO.

Reklama
Reklama

Jest pan pasjonatem bezzałogowców, pilotem i instruktorem, jeszcze będąc w policji jako kontrterrorysta, używał pan dronów. Skąd to zamiłowanie?

Od zawsze fascynowało mnie wszystko, co jest związane z lotnictwem. Zaczynałem od skoków spadochronowych, które z czasem przerodziły się w pasję do dronów. W służbie kontrterrorystycznej szybko dostrzegłem, że drony mogą zmienić sposób działania takich jednostek – pozwalają rozpoznać teren, ocenić ryzyko i działać precyzyjnie, bez niepotrzebnego narażania ludzi.

Drony na polu walki

Drony na polu walki

Foto: Infografika PAP

Pamięta pan jakieś akcje, w których przydał się bezzałogowiec?

Było ich wiele. Pamiętam na przykład jedną z nocnych operacji pod Warszawą, podczas której zatrzymywaliśmy niebezpiecznych przestępców trudniących się handlem bronią. W momencie szturmu dwóch z nich próbowało uciec w las, ale dzięki dronom wyposażonym w kamery termowizyjne udało się ich szybko namierzyć. Piloci dronów przekazywali na bieżąco współrzędne dowódcy, a pościg zakończył się ich zatrzymaniem. To był moment, w którym po raz pierwszy w pełni zobaczyliśmy, jak ogromne możliwości daje takie wsparcie z powietrza w praktyce operacyjnej. Wraz z zespołem starałem się rozwijać i wdrażać takie rozwiązania na szerszą skalę. Szukaliśmy nowych metod, testowaliśmy, szkoliliśmy się – często na własną rękę. To była ciężka praca, ale też ogromna satysfakcja.

To doświadczenie musi teraz procentować.

Dziś tę wiedzę i doświadczenie wykorzystuję w założonej przez siebie firmie, współpracując z wojskiem, służbami i zarządcami infrastruktury strategicznej. Doradzam w zakresie bezpieczeństwa powietrznego i testuję systemy antydronowe w realnych warunkach. Może to zabrzmi nieskromnie, ale dzięki połączeniu doświadczenia służbowego i pasji do lotnictwa bezzałogowego potrafię realnie ocenić skuteczność systemów oraz potrzeby użytkowników. To perspektywa, którą rzadko kto w tej branży posiada – i właśnie ona sprawia, że nasze podejście jest tak skuteczne i unikalne.

Rozmówca

Tomasz Kubś

Podinspektor, były kontrterrorysta, policjant CBŚP z 25 letnim stażem. Ekspert w dziedzinie walki z terroryzmem i operacji specjalnych. Obecnie prezes i założyciel firmy SKYSMART, która doradza w zakresie bezpieczeństwa powietrznego i systemów antydronowych, oraz testuje takie systemy

Reklama
Reklama

„Rzeczpospolita”: W Europie ma powstać mur antydronowy chroniący niebo przed nalotami rosyjskich bezzałogowców – najpierw zasygnalizował to sekretarz generalny NATO, później doniosły o tym media, powołując się na Komisję Europejską. Czy możliwe jest zbudowanie takiego skutecznego systemu na wschodniej flance NATO w stosunkowo krótkim czasie, np. w ciągu roku?

Tomasz Kubś: Współczesne zagrożenia ze strony bezzałogowych statków powietrznych są masowe – drony są tanie i trudne do wykrycia. Zbudowanie w Europie szczelnego muru antydronowego, który ochroni cały kontynent byłoby bardzo trudne do wykonania, zarówno ze względów technicznych, jak i ekonomicznych. Jednak zbudowanie takiego systemu na wschodniej flance NATO, w tym na naszej wschodniej granicy, jest realne i możliwe do wykonania, ale moim zdaniem potrzeba na to więcej czasu niż rok.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Wojsko
Sondaż: Polacy zmieniają zdanie w sprawie przywrócenia poboru do wojska
Wojsko
„Z urządzenia wystawały przewody”. Spacerowicz natknął się na plaży w Ustce na fragment drona
Wojsko
Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot nad Bałtykiem. Trzecia taka sytuacja w tym tygodniu
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Wojsko
Władimir Putin ogłosił test nowej rosyjskiej broni podwodnej. „Nie ma niczego podobnego na świecie”
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama