Przy okazji rozliczania jednego z wątków głośnej afery na jaw wyszły braki w przepisach, które wykorzystał podejrzany sprzedawca obligacji GetBacku. Prokurator zajął mu konto, ale zanim decyzja dotarła do banku, mężczyzna zdążył przelać pieniądze bliskim. Dostał za to nowy zarzut, ale pieniądze ocalił, bo w tym przypadku śledczy nie mogli zastosować konfiskaty rozszerzonej.
Czytaj więcej
Sąd utrzymał zabezpieczenie majątku Leszka Czarneckiego i uznał, że jest on podejrzanym w aferze GetBacku. Obrońcy biznesmena nie kryją zaskoczenia.
Z afery GetBacku, na której 9 tys. klientów straciło ok. 3 mln zł, sukcesywnie rozliczani są główni organizatorzy (w tym były prezes spółki Konrad K.), jak i eksbankowcy niższego szczebla z całego kraju, którzy bezpośrednio rozprowadzali ryzykowne obligacje.
Błyskawiczny przelew
Rafał S. z woj. zachodniopomorskiego jest jednym z nich. W październiku został zatrzymany i w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie usłyszał zarzuty – oszustwa po uprzednim podrobieniu dokumentów elektronicznych, sprzedaży obligacji bez zezwolenia KNF i ujawnienia tajemnicy bankowej.
– W wyniku oferowania przez tego podejrzanego obligacji GetBacku 16 klientów straciło łącznie blisko 3,5 mln zł – mówi nam prok. Przemysław Ścibisz, prowadzący ten wątek śledztwa.