Wybory prezydenckie wygrał Karol Nawrocki. Czy jest pan pewny, że polityk ten zostanie prezydentem?
Nie znajduję obecnie przesłanek za tym, aby stwierdzić inaczej. Wybory się odbyły, nie mamy żadnych sygnałów, żeby w ich trakcie doszło do jakichś nadzwyczajnych naruszeń procesu głosowania, które miałyby wpływ na wynik wyborów. Ewentualne problemy mogą pojawić się za to na etapie orzekania o ważności wyborów i składania przysięgi przez prezydenta elekta. Nie wykluczam tego.
Czy spodziewa się pan fali protestów wyborczych, masowych prób podważania ważności wyborów prezydenckich?
Emocje mogą wziąć górę i możemy spodziewać się dużej liczby protestów wyborczych. Rzeczywistego problemu upatruję jednak w tym, która z izb Sądu Najwyższego będzie stwierdzała ważność wyboru. Zgody w tej sprawie nie ma wśród najważniejszych aktorów polskiej sceny politycznej. A pamiętajmy, że mamy już precedens, w którym marszałek Sejmu przy okazji sprawy dotyczącej immunitetu posłów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego uznał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest izbą SN w rozumieniu konstytucji. Mimo że nasza konstytucja nie wiąże złożenia przysięgi prezydenckiej ze stwierdzeniem przez SN ważności wyboru, to nie wykluczam, że marszałek Sejmu będzie oczekiwał stwierdzenia ważności wyborów przez SN w składzie konstytucyjnym.
O ważności wyborów orzekać będzie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN złożona wyłącznie z tzw. neosędziów. Czy sądzi pan, że może ona podważyć wynik wyborów?
Uważam, że sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej nie podważą wyniku wyborów, które wygrał Karol Nawrocki.
Skąd ta pewność?
Podpowiada mi to doświadczenie. Sędziami tej izby są osoby, których status jest kwestionowany przez obóz polityczny kontrkandydata Karola Nawrockiego. Ewentualna wygrana Rafała Trzaskowskiego mogłaby wiązać się z reformą wymiaru sprawiedliwości i pozbawieniem tych osób miejsca w Sądzie Najwyższym. Spodziewam się zatem uchwały stwierdzającej ważność wyborów.
Status Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest kwestionowany przez trybunały europejskie i podważany przez m.in. polityków większości rządzącej. Czy uważa pan, że rządzący mogą nie uznać uchwały tej izby w sprawie ważności wyborów?
Mistrzem ceremonii w tej sprawie będzie marszałek Sejmu Szymon Hołownia. To on jest bowiem zobowiązany do zwołania Zgromadzenia Narodowego, które ma przyjąć przysięgę od prezydenta elekta. Pytanie zatem, co zrobi marszałek? Może on zwrócić się do I prezes SN, aby o ważności wyborów orzekł sąd w składzie zgodnym z konstytucją i akceptowalnym dla wszystkich Polaków. Od tego marszałek może uzależnić zwołanie Zgromadzenia Narodowego, a to oznaczałoby kryzys konstytucyjny i postawiło pod ścianą PiS. Niewykluczone, że marszałek złożyłby przy tym projekt ustawy incydentalnej w tej sprawie, a przypomnę, że taka ustawa już została uchwalona, ale zawetował ją prezydent Andrzej Duda.