Jaki cel przyświecał zespołowi pracującemu nad reformą relacji zarząd–rada nadzorcza spółki?
Chodziło o zwiększenie efektywności nadzoru nad spółkami. Rady mają wesprzeć zarząd, który często ma dużo spraw bieżących i musi bazować na informacjach zależnych od siebie podwładnych. Często zarząd potrzebuje takiej „zewnętrzno-wewnętrznej" refleksji. Dobrze, jeśli ktoś, patrząc z innej perspektywy, niezależny od zarządu, spyta, czy zarząd zwrócił uwagę na różne sprawy, lepiej widoczne z dalszej perspektywy.
Czytaj więcej
Wierzycielom oddano do dyspozycji szereg instrumentów, pozwalających sięgnąć do kieszeni członków zarządu, w celu zaspokojenia roszczeń należnych od spółki. Muszą to jednak zrobić w określonym terminie, gdyż po jego upływie stracą do tego prawo.
Kiedy zaczęto prace nad tą ustawą, pojawiły się głosy, że posłuży rządowi do centralizacji spółek z udziałem Skarbu Państwa.
Jako koordynator wszystkich zespołów roboczych z pełną odpowiedzialnością wskazuję, że nie było żadnych – ani merytorycznych, ani personalnych – nacisków na Komisję. Projekt obejmuje wszystkie działające w Polsce spółki i nie ma w nim żadnych regulacji adresowanych „specjalnie" do spółek z udziałem Skarbu Państwa. Był przedmiotem otwartych konsultacji, w których zgłoszono uwagi na kilkuset stronach. W niemałej części je uwzględniliśmy. Chciałbym, aby każdy projekt ważny dla gospodarki był procedowany w takim trybie. Zarzuty – w tym o „polityczny charakter" – może formułować każdy, fakty jednak mówią same za siebie.
Pojawia się też obawa, czy obowiązek udzielenia informacji szczególnie istotnych radzie nadzorczej nie narazi spółki na ich ujawnienie.
Rada ma być wsparciem dla zarządu, a nie przeciwnikiem i tylko kontrolerem. Partnerem dobrze poinformowanym o sprawach spółki dzięki dobrej i bieżącej komunikacji z zarządem. Rada nie może przecież tylko „budzić się" parę razy w roku, i tylko na posiedzeniach lub kilka dni przed nimi, kiedy dostaje zaproszenie z materiałami. A tak się zdarza. Rynek wymaga nowoczesnego wspierania i nadzorowania zarządu, a nasz projekt daje nowoczesne narzędzia.
Wydawać by się mogło, że między menedżerami spółki przepływ informacji jest oczywisty.
Właśnie. Projekt noweli burzy mur asymetrii informacyjnej, który nierzadko wznosi się między zarządem a radą nadzorczą. Ma to silny wymiar praktyczny: gdy coś się wydarzyło i stawiamy post factum pytanie, dlaczego rada nadzorcza nie interweniowała, to jej członkowie odpowiadają, że „nie działali, bo nic nie wiedzieli". Teraz rada nadzorcza będzie miała pełniejszą wiedzę o sprawach spółki, bo zarząd spółki akcyjnej ma być zobowiązany do przedstawiania jej szczegółowych informacji, bez dodatkowego wezwania. Rada będzie więc znała operacje, inwestycje, sprawy kadrowe, transakcje i inne zdarzenia, które będą mogły wpływać na sytuację spółki. W spółce z o.o. takie rozwiązanie będzie możliwe, jeśli wspólnicy zdecydują się na jego implementację w umowie spółki.