„Rzeczpospolita" dotarła do projektu nowej ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, który trafił do prekonsultacji poprzedzających właściwy proces legislacyjny. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Rodzinnej proponuje w nim daleko idące zmiany, które poszerzają grono zatrudnionych, którzy mogą toczyć spór z pracodawcą. Chodzi o „wykonujących pracę zarobkową", np. na zleceniach, umowach o dzieło czy na działalności, którzy po zrzeszeniu się w związku zawodowym będą mogli strajkować na równi z pracownikami na etatach. Zmienią się też przepisy zakazujące obecnie strajkowania wszystkim zatrudnionym w organach władzy państwowej, administracji publicznej i samorządowej.
Czytaj także: Organizacja referendum strajkowego według pomysłu związku
Zakaz będzie dotyczył tylko osób pełniących funkcję organów państwa lub zatrudnionych na stanowiskach urzędniczych w urzędach obsługujących organy władzy państwowej oraz w urzędach administracji rządowej i samorządowej, wydających decyzje administracyjne. Pozostali pracownicy budżetówki mieliby zyskać prawo do strajku.
Nowe przepisy ograniczą do dziewięciu miesięcy okres prowadzenia sporu z pracodawcą. Skończą się więc „tlące" spory, sztucznie utrzymywane przy życiu, tylko po to, by móc zablokować przedsiębiorstwo w dowolnym momencie.
Projekt przewiduje też, że już od samego początku sporu obie jego strony będą mogły wystąpić do sądu o zbadanie, czy żądania zatrudnionych, a później akcja protestacyjna są zgodne z prawem.