Szkodliwość czynu takiego jak udział w bójce, pobicie czy zranienie nie ulega zmniejszeniu, gdy dopuszcza się go nieletni, jeśli działał ze świadomością skutków swego zachowania.
Ani rygory ustawy o postępowaniu w sprawach dla nieletnich, ani ukończenie 18 lat nie zwalnia nieletniego sprawcy szkody z zapłaty odszkodowania.
To sedno wyroku Sądu Najwyższego, który może być przestrogą dla niepełnoletnich, jeśli choćby lekkomyślnie wyrządzają szkodę.
Przed kilku laty wieczorem pięciu chłopaków spod Piotrkowa strzelało z procy szyszkami i kamieniami do grupy młodzieży przy ognisku i któryś trafił Martę O. w oko. Efekt: utraciła widzenie tym okiem. Nie udało się ustalić, kto tak nieszczęśliwie wycelował, nastolatkowie (mieli po ok. 15 lat, teraz są pełnoletni) nie zaprzeczali, że aktywnie uczestniczyli w zdarzeniu, strzelając lub donosząc kamienie. Łukasz S., jeden z pozwanych, którego sprawa dotarła do Sądu Najwyższego, początkowo strzelał, ale skaleczył sobie rękę, więc oddał procę koledze i potem doszło do nieszczęścia.
Sądy niższych instancji uznały, że ułatwił nieznanemu sprawcy atak, i to go obciąża. Zasądziły od niego z kolegami solidarnie na rzecz powódki 90 tys. zł zadośćuczynienia, 8 tys. zł zaliczki na koszty leczenia oraz dwie renty: 170 zł miesięcznie na zwiększone potrzeby oraz 200 zł miesięcznie renty wyrównawczej za obniżone dochody. Sądy orzekły też odpowiedzialność pozwanych za skutki uszkodzenia wzroku, które mogą się ujawnić w przyszłości.